Nie od dziś wiemy, iż migranci są niezwykle potrzebni na polskim rynku pracy. Okazuje się obecnie, iż będziemy ich potrzebować nie tylko do prac prostych jak dotąd, lecz również i do bardziej skomplikowanych zajęć, wymagających specjalistycznej wiedzy. Wszystko to niestety w obliczu starzenia się polskiego społeczeństwa oraz rosnących braków kadrowych z tego tytułu.
Co zatem jest istotne w kontekście migrantów na polskim rynku pracy?
W rocznicę wygranych wyborów parlamentarnych rządzący opublikowali strategię migracyjną naszego kraju. Okazuje się z niej, iż w planach rządu jest zaostrzenie kontroli przepływu cudzoziemców, a w tym zakresie konieczne jest szczegółowe regulowanie zasad wjazdu i pobytu cudzoziemców również w celach ekonomicznych czy też edukacyjnych. Niewątpliwie nie jest to zgodne z oczekiwaniami środowiska pracodawców, którzy już od dawna postulują liberalizację przepisów pozwalających ściągać do Polski i zatrudniać zagranicznych pracowników.
W powyższym aspekcie w sierpniu bieżącego roku 11 organizacji zrzeszających przedsiębiorstwa we wspólnym stanowisku zaapelowało do rządu o umożliwienie legalnej, zrównoważonej imigracji zarobkowej, która byłaby odpowiedzią na postępującą depopulację kraju i kurczenie się zasobów ludzkich na rynku pracy. W tym aspekcie opublikowana strategia migracyjna nie jest zgodna z oczekiwaniami pracodawców.
Jak zauważa Joanna Torbe-Jacko, adwokatka oraz ekspertka Business Center Club, w zaproponowanym kształcie strategia migracyjna rządu niewątpliwie nie pozwala nam odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, mianowicie gdzie nasz kraj będzie za 10 czy też 15 lat. Z owej strategii wynika jedynie, iż rząd chce zaradzić bieżącemu kryzysowi i uporządkować sytuację, lecz niestety nie ma tam większego długoletniego planu. A ów kryzys migracyjny bierze się przecież z niewydolnego aparatu państwa i to na wielu płaszczyznach, bowiem od wydawania wiz, poprzez wydawanie zezwoleń na pracę czy też po etap kontroli skończywszy.
W powyższym aspekcie dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, iż krajowe przedsiębiorstwa już dziś bardzo chętnie sięgają po migrantów, celem łatania dziur kadrowych. W tym aspekcie warto odnotować, iż w marcu bieżącego roku w Polsce pracowało 1.116.000 cudzoziemców, co stanowiło 6,6% wszystkich zatrudnionych w naszym kraju. Gdyby wziąć pod uwagę, gdzie procentowo najwięcej pracuje obcokrajowców w naszym kraju, wówczas musielibyśmy spojrzeć na takie sektory, jak:
- administrowanie i działalność wspierająca – migranci stanowią 24,6% wszystkich zatrudnionych w tej branży
- hotelarstwo i gastronomia – migranci stanowią 15,4% wszystkich zatrudnionych w tej branży
- transport i logistyka – migranci stanowią 14,3% wszystkich zatrudnionych w tej branży
- budownictwo – migranci stanowią 10,3% wszystkich zatrudnionych w tej branży
- informacja i komunikacja – migranci stanowią 9,6% wszystkich zatrudnionych w tej branży
- rolnictwo i rybołówstwo – migranci stanowią 7,9% wszystkich zatrudnionych w tej branży
Znaczna część z owej listy branż pokrywa się z inną listą, mianowicie liderów pod względem wielkości wakatów. W tym kontekście bowiem największe wakaty odnotowywane są w następujących branżach:
- budownictwo – 2,13%
- informacja i komunikacja – 1,54%
- hotelarstwo i gastronomia – 1,21%
- transport i logistyka – 1,17%
Jak zatem oceniać obecne potrzeby rynku pracy w naszym kraju w kontekście migrantów?
Jak podkreśla Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, odnośnie do liczby wakatów w branżach można mieć pewne wątpliwości, lecz i tak dane pozwalają stwierdzić, gdzie jest największe zapotrzebowanie na pracowników. Jednocześnie właśnie w tych branżach, gdzie jest największe zapotrzebowanie na pracowników, migranci najłatwiej znajdują pracę.
Jednocześnie biorąc pod uwagę poprawkę na wielkość zatrudnienia w danym sektorze, to największe niedobory mają ponadto branże specjalistyczne, jak chociażby branża IT, biały personel czy też medycy.
W powyższym aspekcie, według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w Polsce brakuje ok. 150.000 informatyków i dziurę tę niewątpliwie trudno jest zasypać migrantami, bowiem przybywający do naszego kraju cudzoziemcy podejmuję się przede wszystkim prac prostych.
Jednakże, jak dostrzega Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, w odniesieniu do ściągania do Polski specjalistów, Polska niestety ma słabe karty. Tutaj zdecydowanie nie jesteśmy w stanie zapłacić owym specjalistom tyle, ile zaoferować mogą państwa Europy Zachodniej. Poza tym jako kraj nie zapewniamy też odpowiedniej ochrony socjalnej, w takiej skali jak chociażby kraje skandynawskie. Następna bariera to język polski, którym posługuje się mało osób na świecie, czy też brak uczelni ze światowej pierwszej ligi.
Jako kraj potrzebujemy wysokiej klasy specjalistów, dzięki którym nasza gospodarka mogłaby zwiększać swoją konkurencyjność, jak i też potrzebujemy ludzi podejmujących się prac prostych, wynikających chociażby z sezonowości. W odniesieniu do specjalistów niekoniecznie jednak chodzi o osoby z wyższym wykształceniem, lecz przede wszystkim ze specjalistycznymi kwalifikacjami bądź też umiejętnościami, jak na przykład w spawaniu.
Analizując z kolei rządową strategię migracyjną można dojść do wniosku, że imigranci nie będą odpowiedzią na narastającą lukę demograficzną w Polsce. Jest to, jak podkreśla Joanna Torbe-Jacko, zaprzeczanie rzeczywistości, bowiem obcokrajowcy już dziś są odpowiedzią na problemy kadrowe pracodawców. Niewątpliwie też napływu cudzoziemców do naszego kraju po prostu nie da się powstrzymać, a bez nich nasza gospodarka sobie po prostu nie poradzi.
Zatem formułując w strategii migracyjnej twierdzenia, jakoby imigranci nie stanowili odpowiedzi na coraz bardziej rosnącą w Polsce lukę demograficzną, to tak jakby powiedzieć, że chce się zatrzymać rwącą rzekę. Mamy już próbkę tego do czego to doprowadzi, bowiem obecnie rząd przystopował wydawanie wiz, lecz cudzoziemcy nadal do nas przyjeżdżają, tylko tym razem na podstawie wiz Schengen, wydanych chociażby w Chorwacji czy też na Słowacji. Nietrudno zauważyć, iż w ten sposób jeszcze bardziej tracimy kontrolę nad całym procesem migracyjnym, a bez migrantów po prostu sobie nie poradzimy.
Podsumowując, najnowsza strategia migracyjna rządu, opublikowana niedawno w rocznicę wygranych wyborów parlamentarnych, jest niestety swego rodzaju zaprzeczeniem tego, czego oczekuje gospodarka naszego kraju, jak i również próbą zamazywania rzeczywistości. Coraz większą potrzebą chwili jest bowiem w tym względzie opracowanie takiej strategii migracyjnej, która pozwalałaby na ściąganie do Polski migrantów zarobkowych, którzy będą chcieli pracować w naszym kraju, z korzyścią zarówno dla mieszkańców, jak i również całej gospodarki. Tak naprawdę bez migrantów polski rynek pracy sobie nie poradzi, bowiem mamy do czynienia ze starzejącym się społeczeństwem i coraz większymi brakami kadrowymi oraz lukami demograficznymi. Tych zjawisk nie powstrzymaliśmy i nie jesteśmy w stanie już ich powstrzymać, a zatem migranci zarobkowi są niebywale potrzebni naszej gospodarce. Oni bowiem już dziś zasypują powstałe dziury kadrowe i bez nich nie jesteśmy w stanie rozwijać naszej gospodarki.