W dobie dużej fali emigracji zarobkowej z Ukrainy do Polski należy zadać sobie pytanie, czy zatem Ukraińcy są w stanie uratować polski rynek pracy. Okazuje się, że wiele wskazuje na to, iż jednak nie są w oni w stanie zaspokoić deficytu polskich przedsiębiorstw. Należałoby zatem pomyśleć intensywnie nad innymi kierunkami pozyskania pracowników. Poniżej uwagi i spostrzeżenia, jakie na powyższy temat prezentuje profesor doktor habilitowany Krystyna Gomółka z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.
Czy zatem obecnie Polska jest wystarczająco otwarta na pracowników ze Wschodu?
Należy wyjść od tego, iż potrzeby pracodawców w Polsce są wręcz ogromne. Z danych za I kwartał bieżącego roku wynika, iż na rynku mamy 110 tys. wakatów, pomimo, iż jako kraj wydajemy najwięcej (spośród państw Unii Europejskiej) zezwoleń na pracę dla obywateli Ukrainy i Białorusi.
Epidemia COVID-19 generalnie tych trendów i migracji nie wyhamowała, a spodziewać się należy, iż w okresie do 2025 roku odejdzie na emeryturę około 800 tys. polskich pracowników, powiększając i tak dużą już lukę w zatrudnieniu. Stąd też podjęcie konkretnych i skutecznych działań celem pozyskania pracowników zza granicy jest potrzebą chwili.
Obecnie do Polski najwięcej pracowników przybywa z Ukrainy, lecz należy pamiętać, iż taka sytuacja nie będzie trwać w nieskończoność. Obywatele Ukrainy mogą również emigrować do innych krajów, dla nich bowiem Polska nie jest jedynym kierunkiem migracji. Z danych statystycznych Ukrainy wynika bowiem, iż jej obywatele emigrują również do Federacji Rosyjskiej czy też do innych państw Unii Europejskiej.
Z kolei z danych statystycznych Polski wynika, iż w 2020 roku wydano w naszym kraju ponad 400 tys. pozwoleń na pracę dla cudzoziemców (czyli mniej o 9% aniżeli w roku 2019). Jest to też jednocześnie liczba:
- 10-krotnie wyższa niż w roku 2010
- 30-krotnie wyższa niż w roku 2004, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej
W tym miejscu warto zastanowić się czy Ukrainie wystarczy zasobów ludzkich, by obdzielić wszystkie potrzebujące pracowników państwa. Otóż raczej nie, gdyż obecny przyrost naturalny u naszego wschodniego sąsiada nie jest zbyt wysoki, w związku z czym za 5-10 lat obywateli tego kraju będzie mniej. Stąd też migracje z Ukrainy nie zaspokoją deficytu polskiego rynku pracy, zatem warto pomyśleć o innych alternatywnych kierunkach.
Zatem jakie kierunki poszukiwania pracowników wydają się obecnie atrakcyjne dla Polski?
Ostatnio da się zaobserwować trend, z którego wynika, iż rośnie liczba wydawanych w Polsce zezwoleń nie tylko dla obywateli zza naszej wschodniej granicy, ale również z dalszych krajów, jak chociażby Filipiny, Indie, Bangladesz czy też Nepal.
Azjatyckie rynki pracy są przepełnione pracownikami i stąd może warto rozważyć wprowadzenie takich rozwiązań, dzięki którym cudzoziemcy również z tych odległych kierunków szybciej mogliby otrzymywać w Polsce zezwolenia, jak i korzystać z innych preferencyjnych warunków, szczególnie, iż dla nich przyjazd do Polski jest znacznie trudniejszy z uwagi chociażby na barierę językową czy też odległość. O ile bowiem Ukrainiec zrozumie raczej Polaka, to już w przypadku innych narodowości bariera językowa jest znacznie trudniejsza.
Z obecnego rządowego dokumentu „Polityka migracyjna Polski – kierunki działań 2021-2022” wynika, iż liczba pracowników zza granicy w Polsce będzie rosnąć. Poza tym dostrzeżono, iż obecnie dominował model migracji cyrkulacyjnej, czyli przyjeżdżali do nas cudzoziemcy na krótki okres (przykładowo 3 miesiące) i wracali do swej ojczyzny. Tymczasem polscy pracodawcy pragną, by cudzoziemcy zostawali w Polsce na dłużej, chociażby na 12 miesięcy.
W owym dokumencie pojawia się zapowiedź stworzenia rozwiązań, które pozwolą obcokrajowcom pracować dłużej. Zapowiadane jest też stworzenie szybkiej ścieżki zatrudnienia cudzoziemców, szczególnie w odniesieniu do zawodów deficytowych, jak chociażby branża medyczna, informatyczna czy też budowlana.
Poza tym zauważony został problem z nostryfikacją dyplomów wydanych przez zagraniczne uczelnie, co też ma zostać zmienione i usprawnione.
Ważnym jest też niewątpliwie, iż liczba zagranicznych studentów kształcących się w Polsce systematycznie rośnie. Pomimo epidemii liczba studiujących cudzoziemców w roku akademickim 2020/2021 wzrosła do 82 tys. osób. I spodziewać się należy, iż trend ten będzie się nasilał. Stąd też konieczne jest wypracowanie takiego modelu, który zachęci zagranicznych studentów do podjęcia pracy w Polsce po ukończeniu nauki.
Jeszcze jedną ważką kwestią dostrzeżoną w rządowym dokumencie jest zapowiedź stworzenia preferencji dla cudzoziemców uczących się na kierunkach strategicznych dla polskiego rynku pracy, czyli technicznych i informatycznych. Otóż tacy cudzoziemcy powinni móc korzystać z programów stypendialnych, które umożliwią im ukończenie studiów i pozostanie w Polsce.
Zdecydowana większość zagranicznych studentów, zwłaszcza z Ukrainy, Białorusi czy też Rosji, bardzo dobrze asymiluje się w Polsce. Przez okres 5 lat studiów mają czas na naukę języka polskiego, poznają naszą kulturę, mają polskich przyjaciół i dlatego pozostanie w naszym kraju staje się dla nich naturalnym krokiem.
Z danych statystycznych wynika, iż wielu studiujących rozważa taką możliwość, a pozostaje rzeczywiście około 80% z nich. Jednak pozostałe 20% wraca do ojczyzny bądź wyjeżdża na Zachód Europy, tam znajdując zatrudnienie. Stąd też konieczne są zachęty, by wybierali nasz kraj. Obecnie wielu obcokrajowców pracuje w Polsce poniżej swych kwalifikacji, tymczasem polski rynek pracy potrzebuje osób nie tylko do prac prostych, ale również tych o wysokich kwalifikacjach. Stąd też nie możemy sobie pozwolić na marnowanie potencjału takich wykształconych cudzoziemców.
Co jeszcze wymaga poprawy w naszym kraju, by lepiej wykorzystać cudzoziemców?
Okazuje się, iż problemem jest ściągalności składek na ZUS od cudzoziemców. Wprawdzie liczba osób zza granicy zarejestrowanych w polskim organie rentowym systematycznie rośnie, lecz nadal wielu z nich pracuje na czarno. Poza tym wciąż duża rzesza cudzoziemców przyjeżdża do naszego kraju tylko po to, by zarobić, nie wiążąc swej przyszłości z Polską.
By tę sytuację zmienić, dużą rolę do odegrania mają organizacje kontrolne, jak chociażby Państwowa Inspekcja Pracy, której kontrole powinny zmniejszyć liczbę nielegalnie pracujących u nas osób. Należy też dążyć do zmiany świadomości samych imigrantów, którzy podejmując pracę pamiętać powinni o odprowadzeniu składek (mamy podpisaną umowę z Ukrainą o zabezpieczeniu społecznym).
A co ewentualnie jeszcze można zrobić w kwestii zapobieżenia załamaniu polskiego rynku pracy wskutek braków siły roboczej?
Generalnie pamiętać należy, iż jest jeszcze jedna możliwość zapobieżenia załamaniu polskiego rynku pracy wskutek braku kadr. Niewątpliwie takim rozwiązaniem jest podniesienie wieku emerytalnego będące jednak pomysłem kontrowersyjnym i niepopularnym.
Jednakże na pewno jest to temat wart dyskusji. Przykładowo właśnie na podniesienie wieku emerytalnego decyduje się będąca na Wschodzie Europy Gruzja, a przykładowo w Singapurze w ogóle nie ma czegoś takiego jak wiek emerytalny. Tam każdy sam decyduje jak długo będzie pracował i oszczędzał na emeryturę.
Kolejny ważny aspekt dotyczy naszej przyszłości. Otóż zapotrzebowanie na pracę dziś jest duże, tym niemniej nie jest to rzecz stała. Otóż zapewne koło roku 2050 owo zapotrzebowanie będzie już znacznie niższe, z uwagi na robotyzację, informatyzację, mechanizację i automatyzację. Przykładowo dziś w środkach komunikacji miejskiej zatrudniamy kierowców z Białorusi, Ukrainy czy też Rosji. Prawdopodobnie jednak za kilkadziesiąt lat ten zawód stanie się zbędny, gdyż pojazdy będą w pełni autonomiczne.
Biorąc pod uwagę tempo automatyzowania czynności związanych chociażby z przeprowadzaniem transakcji finansowych, nietrudno dojść do wniosku, iż już niedługo liczba pracowników banków i urzędów zacznie maleć, gdyż ludzie będą jedynie nadzorować procesy, a nie wykonywać poszczególne ich elementy. W przeciągu najbliższych 30 lat wiele zawodów ulegnie zmianie bądź zaniknie i tego procesu nie odwrócimy.
Jakie są jeszcze aspekty zatrudniania cudzoziemców, które nie zostały odpowiednio opracowane?
Niewątpliwie brakuje obecnie konkretnych rozwiązań dla osiedlających się w Polsce na stałe cudzoziemców z państw poradzieckich. Wielu imigrantów wynajmuje mieszkania, gdyż koszt zakupu takowego w Polsce to dla nich ogromy wydatek. Tymczasem są kraje, jak chociażby Włochy, gdzie dom można nabyć już za 1 euro. I takie rozwiązania mogą być silnym bodźcem dla imigrantów zamierzających na stałe opuścić swą ojczyznę i podjąć pracę, osiedlając się w innym państwie.
Podsumowując, wiele wskazuje na to, iż opieranie braków kadrowych Polski tylko na imigrantach z Ukrainy będzie rozwiązaniem niewystarczającym. Dobrze byłoby zatem znacznie szerzej otworzyć nasz rynek na pracowników z innych państw ze Wschodu, jak i ewentualnie Azji, gdzie cały czas mamy do czynienia z nadmiarem rąk do pracy. Poza tym istnieją możliwości skutecznego zatrzymania w naszym kraju studiujących u nas młodych ludzi, przedstawiając im alternatywną wizję pracy wykorzystującej ich kompetencje. Niewątpliwie rozwiązaniem jest też podniesienie wieku emerytalnego w Polsce, jednak to już temat drażliwy i mało popularny.