Edit Content

O nas

Jesteśmy profesjonalną agencją zatrudnienia KS Service, specjalizującą się w dostarczaniu kompleksowych rozwiązań z zakresu rekrutacji, doradztwa zawodowego oraz zarządzania zasobami ludzkimi. Znajdziesz Nas w Szczecinie, Łodzi i Poznaniu

Dane kontaktowe

Jaki będzie wpływ robotyzacji na rynek pracy przyszłości

Jaki będzie wpływ robotyzacji na rynek pracy przyszłości

Niewątpliwie robotyzacja jest zagadnieniem, które będzie miało bardzo poważny wpływ na wygląd rynku pracy w przyszłości. W tym względzie mamy do czynienia z wieloma wątpliwościami i należałoby bardzo poważnie przeanalizować jak w rzeczywistości może ona wpłynąć na rynek pracy oraz rolę pracownika na tymże rynku.

https://ksservice.pl/blog/rynek-pracy/dlaczego-profesjonalne-cv-jest-wazne/

Jak zatem należałoby podejść do zagadnienia robotyzacji w kontekście rynku pracy przyszłości?

Tak naprawdę w dziedzinie science fiction popularne są dwa archetypy maszyn, z czego pierwszy jest dość sympatycznym i pomocnym robocikiem, który co chwilę raczy swych rozmówców zabawnymi kwestiami i rozczula niepoprawnymi ruchami. Natomiast drugim archetypem jest złowroga i nieuchwytna sztuczna inteligencja, która w końcu dochodzi do wniosku, że jest na tyle potężna, by móc zapanować nad człowiekiem, bądź przynajmniej wyrwać się ze stanu podległości.

W powyższym kontekście w debacie na temat robotyzacji skrajne opinie rozkładają się w tym zakresie całkiem podobnie, bowiem proces ten przedstawiany bywa jako najkrótsza droga do upragnionej przyszłości rodem z futurystycznych koncepcji ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, który prognozował, że w XXI wieku, dzięki maszynom, będziemy pracować przez 15 godzin tygodniowo. Sceptycy z kolei są przekonani, że ekspansja robotów doprowadzić może do masowego bezrobocia i zakuje nas niejako w kajdany algorytmów. Tym samym maszyny nie tylko nas zniewolą, lecz również skasują część naszych zarobków.

W powyższym kontekście żadna z owych przepowiedni się nie sprawdziła, bowiem chociaż czas pracy w krajach rozwiniętych spada, to dzieje się to bardzo wolno, a postępująca robotyzacja wciąż nie jest przyczyną lawiny zwolnień. W tym zakresie niedawno posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska podczas konwencji wyborczej stwierdziła, iż w odniesieniu do sztucznej inteligencji i algorytmów, które będą zastępować pracowników oraz robotyzacji wielu miejsc pracy należy zastanowić się, czy nie wprowadzić dodatkowego opodatkowania robotów. Jest to rozwiązanie, o którym się jeszcze szeroko nie mówi, natomiast Lewica jako ugrupowanie polityczne popiera jego wprowadzenie. Pytanie jednak, czy taka propozycja przy okazji nie wylewa dziecka z kąpielą.

Zasadniczo obecnie nie ma przekonujących dowodów na to, że automatyzacja powoduje znaczącą likwidację etatów. Według raportu OECD „Making Life Richer, Easier and Healthier”, pomiędzy 2009, a 2019 rokiem roczna sprzedaż robotów przemysłowych na świecie wzrosła aż o 621,0%. Jednocześnie w tym samym czasie powiększała się siła robocza w krajach rozwiniętych, bowiem o ile w 2009 roku wskaźnik zatrudnienia w państwach OECD wyniósł niespełna 64,0% populacji w wieku produkcyjnym, o tyle w 2022 roku sięgnął prawie 70,0%. W tym miejscu warto byłoby się zastanowić, dlaczego dynamiczna robotyzacja idzie w parze ze wzrostem rzeszy pracowników. Jedna z odpowiedzi brzmi mianowicie, iż komputery i sztuczna inteligencja przyczyniają się do likwidacji etatów w niektórych zawodach, tworząc jednocześnie całkiem nowe profesje.

Przykładowo upowszechnienie Internetu i tani dostęp do sprzętu nagrywającego zapoczątkowały erę youtuberów i innych cyfrowych twórców, co jednak jest marginesem. Rzeczywistość jest bowiem taka, iż to nie technologiczna awangarda odpowiada za zwyżkujące zatrudnienie, lecz znaczny wzrost produktywności. Przedsiębiorstwa wyposażone w odpowiednią flotę robotów odnotowują wyższą produktywność, dzięki czemu mogą rozszerzać skalę produkcji, zdobywać nowych klientów oraz inwestycje. Tym samym mogą one produkować więcej, lepiej i niższym kosztem co sprawia, iż chociaż robotów przybyło, to pracy przybyło również.

O czym jeszcze warto pamiętać w kontekście robotyzacji gospodarki?

Zasadniczo za sprawą maszyn, które są w stanie wykonywać zadania w trudnych bądź też niebezpiecznych dla człowieka warunkach, poprawie ulega również bezpieczeństwo pracy. Z szacunków wynika, iż wzrost wskaźnika robotyzacji o 1/10 przekłada się na analogiczny spadek liczby poważnych problemów zdrowotnych wśród pracowników o niskich kwalifikacjach. Jeżeli natomiast mamy już mówić o wpływie maszyn na ludzką pracę, to jest tym chociażby redukcja liczby godzin spędzanych na wykonywaniu zadań służbowych.

Lecz wbrew pozorom nie dotyczy to głównie pracowników przemysłu. W powyższym aspekcie zaniepokojeni mogą się poczuć również kierownicy średniego szczebla, bowiem dzięki automatyzacji produkcji potrzebny jest mniejszy nadzór. Przykładowo w Kanadzie w okresie lat 2000-2015 przedsiębiorstwa inwestujące w roboty zanotowały wzrost zatrudnienia, lecz nierówno rozłożony, bowiem w górę poszła liczba etatów na stanowiskach produkcyjnych i nie kierowniczych, za to zmalała liczba kierowników.

Wnioski wysnute na podstawie raportu OECD potwierdzenie znajdują również w badaniach Polskiego Instytutu Ekonomicznego, opisane w raporcie pod nazwą: „Czy pandemia przyspieszyła robotyzację?”. Zasadniczo wraz ze wzrostem stanowisk zrobotyzowanych mamy do czynienia ze wzrostem zatrudnienia, co na pierwszy rzut oka jest zaskakujące, lecz tak naprawdę mowa jest o poszerzeniu skali produkcji, pozyskaniu nowych klientów bądź też zwiększeniu skali zamówień ze strony klientów już istniejących. To wszystko bowiem powoduje rozwój przedsiębiorstw. Robotyzacja bardzo często umożliwia stworzenie nowych linii produkcyjnych, co powoduje potrzebę rozszerzenia skali zatrudnienia. Pracownicy, którzy wykonywali pracę montując pewne elementy, zostają przesunięci na inne znacznie mniej obciążające fizycznie stanowiska.

Warto jednocześnie podkreślić, że fakt, iż do tej pory nie doszło do redukcji miejsc pracy na skutek ekspansji robotów w halach fabrycznych nie oznacza, iż tak nie stanie się w przyszłości. Bowiem pamiętać należy, iż w gruncie rzeczy jesteśmy dopiero na początku procesu robotyzacji i jego wpływu na rynek pracy. W powyższym kontekście i bazując na wynikach raportu PwC „Will Robots Really Steal Our Jobs?” z 2018 roku czekają nas trzy fale robotyzacji, mianowicie:

  • fala algorytmów – opiera się ona na automatyzacji mniej skomplikowanych procesów obliczeniowych i analizie danych, będąc już w stadium zaawansowanym; etap ten w krajach OECD zagraża mniej niż 5,0% stanowisk pracy we wszystkich sektorach gospodarki
  • fala wzrostu – polega na zaawansowanej oraz dynamicznej interakcji z narzędziami technologicznymi podczas podejmowania decyzji zarządczych oraz na automatyzacji zadań częściowo kontrolowanych przez człowieka; etap ten powinien nabrać tempa w obecnej dekadzie, zagrażając łącznie z wcześniejszym prawie 20,0% stanowisk pracy
  • fala autonomiczna – oznaczająca automatyzację zadań wymagających sprawności manualnej oraz przeniesienie na maszyny odpowiedzialność za zadania, gdzie konieczne jest szybkie reagowanie, a nawet podejmowanie pewnych decyzji; zakres szczególnie podejmowania decyzji będzie jeszcze na pewno szczegółowo analizowany i stanie się zapewne ważnym tematem debaty publicznej; analitycy prognozują, iż powinno to nastąpić w IV dekadzie XXI wieku, a wszystkie 3 fale razem wiążą się z ryzykiem likwidacji 30,0% miejsc pracy w krajach OECD, przy czym w samym przemyśle może to być nawet 40,0%

O czym jeszcze warto pamiętać w kontekście perspektyw wpływu robotyzacji na rynek pracy?

Warto pamiętać, iż gdy opublikowano powyżej wskazany raport PwC pod nazwą „Will Robots Really Steal Our Jobs?” w 2018 roku, autorzy prognozowali, iż w 2023 roku co dziesiąte miejsce pracy w krajach rozwiniętych będzie zagrożone przez maszyny, a tymczasem stało się całkiem inaczej, bowiem właśnie w obecnym roku po raz pierwszy w historii wskaźnik zatrudnienia przekroczył 70,0%. I to pomimo, iż fala wzrostu jest już rozpędzona od kilku lat, a od 2019 do 2024 roku liczba sprzedawanych robotów przemysłowych prawdopodobnie się podwoi.

W powyższym zakresie Polska jest wciąż na początku procesu robotyzacji, a podstawowym problemem naszej gospodarki nie jest brak pracy, lecz zapełnienie wakatów, co skutkuje ściąganiem również niezbyt dokładnie sprawdzonych ludzi z całego świata. To też po części skutek bardzo niskiego poziomu automatyzacji. Zgodnie z danymi zawartymi w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego do 2020 roku w Polsce zainstalowane były zaledwie 42 roboty na 10,0 tys. pracowników przemysłowych i to był wskaźnik niski nawet na tle innych krajów naszego regionu, gdzie chociażby w Czechach i Słowacji działa po około 130 robotów na 10,0 tys. zatrudnionych w przemyśle, a na Węgrzech 91. W państwach najbardziej zaawansowanych pod tym względem, czyli w Niemczech i Szwecji, było to odpowiednio 231 i 262 roboty na 10,0 tys. pracowników.

Niestety automatyzacja wymaga ściągania do naszego kraju z zagranicy wielu rozwiązań nie produkowanych u nas, a tymczasem polityka niedowartościowanego złotego, która ma oczywiście też zalety, sprawia, że zdolności finansowania drogiego importu przez polskie przedsiębiorstwa są mocno ograniczone. W powyższym zakresie pomysły opodatkowania robotów, i to na szczeblu europejskim, mogłyby jeszcze podnieść próg dla krajowych przedsiębiorstw i zamiast fali automatyzacji mielibyśmy kolejne fale imigracji nisko wykwalifikowanych pracowników.

Jak zatem należałoby ukształtować politykę naszego kraju względem robotyzacji?

Zasadniczo w Polsce należałoby przede wszystkim zadbać o wprowadzenie tak zwanej aktywnej polityki rynku pracy, zakładającej nie tylko wspieranie osób aktywnych zawodowo w podążaniu za zmieniającymi się realiami, lecz także monitorowanie zmian. Tym samym chodzi o to, by publiczne instytucje rynku pracy miały wiedzę jakie należy uruchomić szkolenia, w jakich sektorach i regionach kraju można spodziewać się zwolnień, czy też wreszcie jak duże środki finansowe należy zarezerwować. Niestety dotychczasowe doświadczenia są takie, iż urzędy pracy nie grzeszą umiejętnością przewidywania problemów.

Poza tym niewątpliwie robotyzacja może doprowadzić do kumulacji władzy ekonomicznej, tak jak w domenie cyfrowej, gdzie powstały gigantyczne platformy internetowe, czerpiące z efektu skali, które daje globalna sieć. W tym zakresie ze skupieniem nadmiernej władzy najlepiej walczyć przez opodatkowanie zysków przedsiębiorstw i dochodów ich właścicieli, co jest nieporównywalnie mniej niekorzystne dla inwestycji, niż obciążanie daninami kapitału produkcyjnego. Nierówności biorą się bowiem z nierównego podziału dochodów, a robotyzacja może pogłębić owe dysproporcje, lecz również może być narzędziem ich zmniejszenia, chociażby dzięki przesuwaniu pracowników na bardziej wymagające i lepiej płatne stanowiska pracy.

Niewątpliwie też postęp technologiczny stwarza duże szanse na usprawnienie usług publicznych. W Polsce mamy już tego dowody chociażby w postaci e-recept, aplikacji mObywatel, portalu ePUAP połączonego z bankowością elektroniczną czy też Twój e-PIT. To na pewno realnie poprawia komfort życia obywateli, a dotyczy przecież wciąż dość prostych procesów, takich chociażby jak składanie pism urzędowych czy też podpisywanie dokumentów. Przewidywać należy, iż w przyszłości korzyści będą tutaj znacznie większe i mowa będzie chociażby o zdalnym wykonywanie operacji chirurgicznych, co z kolei pomoże zniwelować skutki deficytu personelu medycznego.

W Polsce jest na pewno wiele działań, które powinny zostać podjęte już dawno, jak chociażby w zakresie dostosowania kodeksu pracy. W tym zakresie opodatkowanie automatyzacji (proponowane przez ugrupowania lewicowe), która na tym etapie daje znaczne korzyści dla całego społeczeństwa, mogłoby ten proces spowolnić i obecnie nie ma żadnych powodów, by go w ogóle podnosić. Co nie znaczy, iż za dwie dekady sytuacja się zmieni i będzie to już całkiem możliwe oraz realne do wprowadzenia.

Podsumowując, dotychczasowe doświadczenia z robotyzacji gospodarki są takie, iż nie spowodowała ona gwałtownej redukcji miejsc pracy. Nie znaczy to jednak, iż w przyszłości pewna liczb stanowisk pracy zniknie z powodu automatyzacji całych procesów. Dotychczasowe doświadczenia są jednak takie, iż w miejsce likwidowanych miejsc pracy powstają nowe, a istotą będzie tutaj jak szybko ludzie będą w stanie dostosować się do owych zmian. Polska w zakresie automatyzacji jest jeszcze na początku procesu, bowiem nasz poziom zautomatyzowania gospodarki nie tylko odstaje od państw najbardziej zaawansowanych pod tym względem, ale również i na tle innych państw naszego regionu wyglądamy tutaj słabo. Obecnym problemem naszej gospodarki nie jest zatem brak pracy, lecz zapełnienie wakatów, co niestety skutkuje ściąganiem nie do końca sprawdzonych ludzi z całego świata. Niewątpliwie jednak na pewno nie jest to moment, aby myśleć o opodatkowaniu robotyzacji jako takiej.