Zapowiadana rekonstrukcja rządu, która ma nastąpić po wakacjach, najprawdopodobniej pociągnie za sobą znaczną redukcję miejsc pracy. Mówi się nawet o bardzo poważnych cięciach, sięgających około 20% całości. I zmiany takie mają dotknąć służbę cywilną, jak i dyplomatyczną.
Jakiego rzędu zmian kadrowych w administracji można się spodziewać?
Z nieoficjalnych informacji płynących z obozu rządowego wynika, iż zmiany dotyczące wielkości zatrudnienia stanowić będą jeden z najpoważniejszych elementów całego procesu rekonstrukcji rządu. Założenie jest też takie, iż cięcia w administracji będą się jednocześnie wiązać z podwyżkami dla tych pracowników, którzy pozostaną.
Idea takich zmian jest taka, by znacząco podnieść prestiż zawodu urzędnika państwowego. Szczegóły jednak na razie nie są znane i trudno jest jasno określić kogo dotkną redukcje, a kto na zmianach zyska finansowo. Ostateczne decyzje bowiem jeszcze nie zapadły, gdyż trwają analizy możliwych scenariuszy.
Zapowiadane zmiany mają charakter systemowy, gdyż ich celem nie jest zwalnianie ludzi, a raczej uporządkowanie całej struktury administracji, gdzie nadal jest też dużo wakatów.
Jakich zatem redukcji można oczekiwać?
Otóż generalnie w znacznej części zapowiadane redukcje powinny być efektem zmniejszenia liczby resortów. W tym zakresie mówi się o około 12 resortach, czyli praktycznie połowie obecnego stanu. Jednocześnie redukcje są też wynikiem wyciągania wniosków z funkcjonowania państwa w okresie epidemii. Okazało się bowiem, iż można sprawnie zarządzać państwem, nawet w czasie kryzysu, mając tylko połowę pracowników na stanie.
Ponadto, zdaniem części ministrów, wielu urzędników jest zbędnych, stąd takie propozycje redukcji. Jednakże skala zmniejszenia administracji o 20% wydaje się duża i pytanie czy uda się ją sprawnie przeprowadzić pod kątem logistycznym. Tym bardziej, iż w najbliższym czasie zapowiadana jest zmiana ustawy o służbie cywilnej, jak i dwie ustawy kadrowe o służbie dyplomatycznej.
Co pozwala na przeprowadzenie cięć kadrowych w administracji rządowej?
Podstawę prawną do takich cięć stanowi artykuł 15zzzzzo specustawy z dnia 2 marca 2020 roku. Zakłada on bowiem, iż „w przypadku, gdy negatywne skutki gospodarcze COVID-19 spowodują stan zagrożenia dla finansów publicznych państwa, w szczególności wyższy od zakładanego w ustawie budżetowej wzrost deficytu budżetu państwa lub państwowego długu publicznego” rząd może w drodze rozporządzenia „określić rodzaj stosowanych rozwiązań w zakresie ograniczenia kosztów wynagrodzeń osobowych” w urzędach centralnych (jak ministerstwa czy też urzędy wojewódzkie) oraz jednostkach sektora finansów publicznych, o których mowa w art. 9 pkt. 5-9 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 roku o finansach publicznych (zatem: agencje wykonawcze, instytucje gospodarki budżetowej, ZUS, NFZ, itp.).
Przepis ten daje Radzie Ministrów możliwość zastosowania następujących rozwiązań:
- nałożenie obowiązku zmniejszenia zatrudnienia we wskazanych podmiotach
- wprowadzenie mniej korzystnych warunków zatrudnienia pracowników, jednakże na czas określony, maksymalnie do końca danego roku budżetowego
Jednocześnie rozważane jest też wprowadzenie redukcji za pośrednictwem wariantu tak zwanego miękkiego, czyli z nakazaniem poszczególnym jednostkom obniżenia kosztów funkcjonowania, przykładowo o 10%, niezależenie od sposobu, który będzie prowadził do osiągnięcia celu. Jednak taki wariant może być niezwykle trudny do zrealizowania.
Jak oceniane są takie propozycje redukcji etatów w administracji?
Oczywiście są głosy zarówno za, jak i przeciw proponowanym rozwiązaniom. Z jednej strony wydaje się, iż jeśli za cięciami etatów pójdą podwyżki dla pozostałych pracowników, to ma to sens. Tym bardziej, iż istnieje sporo naborów, na które nie zgłaszają się chętni, gdyż zainteresowanie pracą w administracji rządowej nie jest zbyt wysokie. Jednakże wprowadzając w życie taką reformę należy też brać pod uwagę kwestie procesowe ze strony zwalnianych pracowników. Dobrą metodą byłoby chociażby zmniejszanie kadry kierowniczej poprzez przykładowo, łączenie trzech departamentów w jeden. Taka forma byłaby bowiem bezpieczna z procesowego punktu widzenia, gdyż mielibyśmy do czynienia ze zmianami kadrowymi, które są efektem zmian strukturalnych.
Negatywne zdanie w kwestii proponowanych redukcji ma z kolei profesor Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, będąca byłym członkiem Rady Służby Cywilnej. Otóż jest ona przeciwnikiem takich zmian, wprowadzanych jej zdaniem ad hoc, czyli niejawnie, bez zasad i bez celu. Zdaniem pani profesor reforma administracji jest nad wyraz istotna, gdyż sprawnie zarządzane państwo oznacza zdolność do zaspokajania potrzeb społeczeństwa na możliwie najwyższym poziomie. Zatem nie można tego robić pod wpływem emocji i chwili.
Jak zauważa pani profesor, generalnie w takiej sytuacji albo powinno się zmierzyć z obecnym stanem i uczynić wszystko, by zachować miejsca pracy, albo też dokonać redukcji, jednakże tutaj cel nie jest do końca jasny. Zasadnicze pytanie zmian kadrowych w administracji jest takie, czy chodzi o autentyczną redukcję zatrudnienia i pozostawienie najlepszych pracowników, czy też o zmiany według klucza partyjnego i pozostawienie „swoich” ludzi.
Kolejnym pytaniem, które od razu się rodzi, jest to, dlaczego decyzja o redukcji nie zapadła w okresie koniunktury, gdyż obecnie bardziej przypomina to gaszenie pożaru, aniżeli usprawnienie funkcjonowania państwa.
Z kolei Jan Grabiec z PO, będący przedstawicielem sejmowej opozycji uważa, iż pomimo, że administracja jest przerośnięta i wymaga zredukowania ilości etatów, to obecne zamierzenia będą raczej służyły likwidacji bezpartyjnej służby cywilnej, na korzyść obsadzenia stanowisk działaczami partyjnymi obozu rządzącego.
Podsumowując, trudno dziś jednoznacznie oceniać skalę, jak i rzeczywiste założenia zapowiadanych redukcji etatów w administracji publicznej. Z jednej strony administracja wymaga odchudzenia, ponieważ jest mocno przerośnięta i nieefektywna, z drugiej strony jednak zachodzi obawa, iż myślą przewodnią dokonywanych redukcji będzie jeszcze większe upartyjnienie administracji. Trudno na chwilę obecną stwierdzić, który z tych kierunków będzie właściwy i czy autentycznie przyniesie to usprawnienie funkcjonowania państwa.