Sytuacja na rynku pracy w Polsce nie należy do łatwych. Okazuje się bowiem, iż tylko 30% badanych osób aktywnie poszukuje zatrudnienia, aplikując na wybrane stanowiska. Resztę niestety przekonać musi headhunter, by w ogóle rozważyli oni chęć zmiany pracodawcy.
Co zatem wiadomo o aktualnej sytuacji na rynku pracy?
Pod koniec III kwartału 2021 roku na rynku było ponad 150 tys. nieobsadzonych miejsc pracy, głównie w przemyśle (ok. 34 tys. miejsc) i budownictwie (ok. 22 tys. miejsc). I w tym kontekście agencje prowadzące rekrutacje w imieniu poszukujących pracowników przedsiębiorstw obecną sytuację oceniają jako trudną.
Jak tłumaczą przedstawiciele agencji rekrutacyjnych, epidemia koronawirusa dobiegła końca, pozostawiając jednak po sobie pracę zdalną. I dziś, jeżeli w ogłoszeniu o pracę nie ma informacji o możliwości świadczenia pracy właśnie w sposób zdalny, to taka praca dla kandydata jest nieatrakcyjna. Szczególnie młode osoby z wyższym wykształceniem poszukujące pracy oczekują, iż nie będą musiały podróżować do biura, a już tym bardziej dostarczając jakieś dokumenty. Poza tym mamy do czynienia z wysoką inflacją, zatem oczekiwania odnośnie wynagrodzenia również wzrosły. Młodzi nie chcą pracować za byle jakie pieniądze.
Osoby urodzone w XXI wieku oczekują dużych pieniędzy na start, znają języki obce i nie mają presji by szukać zatrudnienia w pocie czoła. Najchętniej zostaliby youtuberami bądź instagramerami, gdyż oni zarabiają kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.
Jeszcze niedawno headhunting kojarzył się z metodą rekrutacji osób o rzadkich kwalifikacjach i na stanowiska wyższego szczebla, tymczasem obecnie poszukiwani są specjaliści z konkretnym doświadczeniem. To wynika ze specyfiki polskiego rynku pracy, który w ostatnim czasie przeszedł wiele zawirowań. Przecież polska gospodarka najpierw musiała zmierzyć się z epidemią i przetasowaniami w wielu branżach, następnie inflacją, która nakręciła wzrost płac, a obecnie doszła jeszcze wojna na Ukrainie, a z nią odpływ sprej rzeszy pracowników, których nie ma jak zastąpić.
Jak zatem obecnie przedstawia się proces poszukiwania pracowników?
Generalnie perspektywa pracy z zarobkami w okolicach płacy minimalnej często przekreśla atrakcyjność takiej oferty, również z uwagi na świadczenia socjalne. Przykładowo osoba sprzątająca w bloku mieszkalnym, gdzie może liczyć na wypłatę netto rzędu 2.600 zł, nie będzie zainteresowana podjęciem pracy, jeżeli ma kilkoro niepełnoletnich dzieci.
Co do zasady jednak najtrudniej obecnie na rynku o specjalistów, którzy niezwykle rzadko odpowiadają na ogłoszenia, po prostu się ceniąc. Z analizy przeprowadzonej przez agencję Antal wynika, iż jedynie 30% badanych aktywnie poszukuje zatrudnienia, aplikując na wybrane stanowiska.
Jednak zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, eksperta ds. prawa pracy Pracodawców RP, trudno jednoznacznie określić obecną sytuację jako odpowiadającą rynkowi pracownika. W niektórych sektorach (jak chociażby w branży IT) pracownicy znajdują się w lepszej pozycji negocjacyjnej, lecz w gorszej są chociażby pracownicy ze wschodnich regionów naszego kraju. Poza tym na pewno sytuację na korzyść pracowników polepsza obecny niż demograficzny, sprzyjający większej dostępności ofert pracy.
Związkowcy z kolei mówią o znaczącej poprawie pozycji pracowników na przestrzeni ostatniej dekady. Mocno rozwijające się przedsiębiorstwa zaczęły coraz chętniej zatrudniać, a niedobory kadrowe rekompensowano napływem imigrantów ekonomicznych spoza wschodniej granicy Polski. Jednakże problem pracodawców ze znalezieniem odpowiedniej liczby osób o pożądanych kwalifikacjach pozostał aktualny i nierozwiązany.
I jak analizuje Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nierównowaga na rynku pracy w kontekście przewagi wakatów nad liczbą chętnych spowodowała, iż nawet w okresie epidemii czy późniejszej odbudowy gospodarki rynek pracy w Polsce z punktu widzenia pracowników trzymał się dobrze, stopa bezrobocia pozostawała niska, a wynagrodzenia rosły. W tym kontekście rosnąca inflacja jeszcze zwiększyła oczekiwania płacowe.
Warto jednak zaznaczyć, iż w najbliższym czasie mierzyć się będziemy zarówno z wysoką inflacją, ale też i stagnacją gospodarczą, co ostatecznie może się odbić niekorzystnie na rynku pracy. Jednakże raczej nie ma ryzyka powrotu do bezrobocia będącego masowym problemem społecznym.
A jak obecna sytuacja na rynku pracy oceniana jest przez przedstawicieli agencji rekrutacyjnych?
Generalnie w przedsiębiorstwach headhunterskich wiele zależy od ich specjalizacji. O ile bowiem pozyskiwanie osób na stanowisko wyższego szczebla (dyrektorskie czy też zarządcze) może być przyjemne, ponieważ obowiązuje kultura kancelaryjna, nacisk na budowanie dobrych relacji i brak roszczeniowości, o tyle masowe rekrutacje specjalistów dają tę przewagę, iż są po prostu lepiej płatne, co dla agencji rekrutacyjnych ma istotne znaczenie, nawet kosztem handryczenia się z pracownikami, na których panuje duży popyt.
Przedsiębiorstwa pośredniczące w zatrudnieniu z góry przekreśliły branżę IT, gdyż obecnie informatycy są osobami zmanierowanymi do szpiku kości. Współpraca z nimi jest niebywale trudna, coś na zasadzie „Jestem Bogiem, a ty mnie baw”. Kandydaci z tej branży mają wyśrubowane wymagania, są znudzeni rekrutacją zanim ona się jeszcze rozpocznie.
Z danych serwisu z ogłoszeniami dla programistów i informatyków No Fluff Jobs wynika, iż na polskim rynku obecnie brakuje około 50 tys. informatyków. Zatem osoby te nie są zbytnio zainteresowane poszukiwaniem nowej pracy, gdyż zazwyczaj obecni pracodawcy bardzo dobrze ich wynagradzają, oferując różnego rodzaju benefity. By taka dobrze wynagradzana i doceniana osoba chciała spojrzeć w kierunku zmiany pracy, motywacją może być możliwość uczestniczenia w nowych projektach, czy też praca dla dużego renomowanego koncernu bądź korporacji.
Jeżeli jednak programista zechce zmienić pracodawcę, wówczas nie ma z tym żadnego problemu, średnio wystarczy na to 1 miesiąc, gdy tymczasem w innych branżach nowego zatrudnienia szuka się przeciętnie przez ponad 3 miesiące.
A jak wygląda sytuacja na rynku pracy pracowników niebędących informatykami?
Niewątpliwie na rynku poszukiwani są również specjaliści z innych dziedzin aniżeli z branży IT. Dużym wzięciem cieszą się eksperci w dziedzinie marketingu cyfrowego, e-commerce, finansiści czy też specjaliści ds. kadr i płac, automatycy, pracownicy działów utrzymania ruchu bądź osoby biegle władające językami obcymi. Poza tym braki kadrowe dotyczą obszarów logistyki i transportu. Kandydaci z powyższych dziedzin i branż niejednokrotnie liczyć mogą na ciekawe oferty pracy, mając możliwość negocjowania warunków zatrudnienia.
Obecnie obserwuje się wzrost liczby ofert pracy dla ekspertów w dziedzinie księgowości, podatków i kontrolingu – to zapewne zasługa zmian podatkowych pod nazwą Polski Ład, wprowadzonych z początkiem bieżącego roku. W cenie są również osoby z działu obsługi klienta, zwłaszcza ze znajomością języka niemieckiego i francuskiego. Jak podkreśla Marcin Sojka nawet najlepszą aplikację stworzoną przez programistę trzeba umieć sprzedać, stąd na dobre zarobki liczyć mogą specjaliści z sektora sprzedaży bezpośredniej, jak i copywriterzy, potrafiący pisać teksty pod pozycjonowanie stron w Internecie.
O kandydatów do pracy znacznie łatwiej jest w mniejszych miejscowościach. Przykładowo mieszkaniec spod Poznania czy też Wrocławia, nawet biegle władający językiem niemieckim, zatrudniany do obsługi klienta z koniecznością dojazdu do biura nie będzie grymasił, gdy otrzyma propozycję zarobków na poziomie 6.000 zł, lecz już w Krakowie czy też Warszawie za te pieniądze mało kto zgodzi się przychodzić do pracy.
Co jest obecnie największym zmartwieniem agencji rekrutacyjnych?
Niewątpliwie największym zmartwieniem headhunterów jest właściwy dobór narzędzi do rekrutowanego pracownika. Przykładowo programistów przekonają tylko pieniądze, gdyż najczęściej i tak pracują oni zdalnie, zatem dobra atmosfera czy też budowanie relacji w zespole nie będą dla nich bodźcem do zmiany zatrudnienia. Podobnie zresztą osoby z branży sprzedażowej i marketingowej, dla których podstawowym bodźcem do zmiany pracy jest premia i prowizja.
Generalnie gradacja wymagań kandydatów do pracy wygląda następująco:
- lepsze pieniądze
- prestiż stanowiska
- przewidziany zakres zadań
- możliwość rozwoju
- marka pracodawcy
Od dwóch lat, gdy epidemia zrewolucjonizowała życie zawodowe wielu branż, ważny jest też sposób wykonywania pracy, stacjonarny, zdalny czy też hybrydowy. Jak podkreśla Agnieszka Kolenda, dyrektor wykonawczy Hays Poland, jeżeli kandydat preferuje pełnienie obowiązków zawodowych z domu, a oferta pracy zakłada pojawienie się w biurze 3-4 razy w tygodniu, to z dużym prawdopodobieństwem założyć można, iż zostanie ona odrzucona.
Poza tym, dla pracowników ważne są jeszcze bonusy, takie jak:
- rozszerzony pakiet opieki medycznej
- elastyczne godziny pracy
- dodatkowe dni urlopu
- samochód służbowy
Przy czym bonusy mają dla pracowników znaczenie, gdy rozważają oni podjęcie zatrudnienia przy porównywalnych warunkach zatrudnienia. Z kolei poszukiwanie specjalistów przez agencje rekrutacyjne odbywa się obecnie poprzez media społecznościowe (Facebook, Instagram), jak i portale branżowe bądź LinkedIn.
Gdy jednak nie udaje się znaleźć odpowiedniego specjalisty, wówczas często pracodawcy dokonują zmiany swych oczekiwań i strategii. Otóż zamiast doświadczonego specjalisty często zatrudnia się dwóch juniorów, którzy dzięki wsparciu i szkoleniom szybko mogą osiągnąć samodzielność na określonym stanowisku. Przedsiębiorcy organizują tez coraz chętniej programy stażowe, skierowane do młodych absolwentów oraz osób z niewielkim doświadczeniem zawodowym. To pozwala na wykształcenie kadr dopasowanych do swoich potrzeb.
Wobec niedoboru specjalistów i kompetencji, szczególnie w obszarze nowych technologii, przedsiębiorcy zamiast próbować pozyskać takie umiejętności z rynku, coraz częściej stawiają na przeprowadzenie transformacji w ramach obecnej struktury przedsiębiorstwa. To pozwala bowiem lepiej spełnić wymagania rynku, a jednocześnie uniknąć zwolnień.
Podsumowując, sytuacja na polskim rynku pracy jest taka, iż mamy do czynienia z dużymi brakami kadrowymi, co sprawia, iż to pracownicy są w lepszej sytuacji negocjacyjnej, mogąc dyktować pracodawcom swe warunki. W obliczu jednak wysokiej inflacji i spodziewanej stagnacji gospodarczej sytuacja ta ulec może zmianie, choć raczej trudno zakładać powrót do wysokiej stopy bezrobocia, będącej poważnym problemem społecznym dla wszystkich.