Generalnie wiele jest głosów mówiących o tym, iż polski system podatkowy i składkowy wymagają poważnych zmian. Dzieje się to też w chwili, gdy koalicja rządowa opracowuje i precyzuje nowy program gospodarczy dla Polski na okres po epidemii, zwany Nowym Ładem Gospodarczym. Poniżej głos w tej sprawie, jaki prezentuje Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Czy można powiedzieć, iż opodatkowanie pracy i działalności gospodarczej są dziś w Polsce na optymalnym poziomie?
Otóż zasadniczo tak nie jest, a powodem są dwie główne kwestie. Mianowicie:
- przy umowach o pracę mamy do czynienia z wysokim opodatkowaniem niskich płac
- istnieje wiele możliwości tak zwanych „furtek” dla osób o wysokich dochodach, by móc korzystać z niskich obciążeń podatkowych
Pierwszy z tych powodów odnieść należy łącznie do obciążeń z tytułu podatków i składek ubezpieczeniowych. W sumie bowiem tak liczony klin podatkowy dla niskich wynagrodzeń wynosi ok. 40% i na tle innych państw jest wysoki, co ma oczywiście wiele negatywnych konsekwencji. Mamy bowiem do czynienia z obniżeniem wynagrodzenia dla osób zarabiających mało, a po drugie obniża to jakość zatrudnienia. Osoby takie bowiem najczęściej:
- są wypychane do szarej strefy
- pracują na podstawie umów cywilnoprawnych
- są wynagradzane częściowo poza oficjalną umową, mówiąc kolokwialnie „pod stołem”
Natomiast druga przyczyna stanowiąca o tym, iż opodatkowanie pracy i działalności nie są na optymalnym poziomie, nawiązuje do sytuacji, iż osoby o wyższych dochodach mają wiele możliwości ograniczenia opodatkowania. To zaś sprawia, iż klin podatkowy nie tylko nie zwiększa się wraz ze wzrostem dochodu, ale wręcz może maleć.
Otóż w tej sytuacji kilka prostych zabiegów może sprawić, iż opodatkowanie osób zarabiających dużo może być nawet o 1/3 mniejsze niż w przypadku najniższych pensji. Wystarczy bowiem założyć działalność gospodarczą, wybrać niski liniowy PIT i dodatkowo ryczałtowe składki ZUS. Wówczas globalne opodatkowanie pracy takich osób jest relatywnie niskie w porównaniu z osobami zarabiającymi mało.
Obecnie rozpoczęła się dyskusja na temat zmian w tym zakresie. Pytanie czy obecny kryzys epidemiczny jest dobrym momentem na takie dyskusje?
Otóż generalnie moment na dyskusje i zmiany jest bardzo dobry, gdyż kryzys uderzył przecież najbardziej w branże, gdzie pensje są stosunkowo niskie. Przykładowo niskie stawki zarobków dotyczą zakwaterowania i gastronomii, a to te branże najbardziej odczuły lockdown. Poza tym mało płaci się też w drobnych usługach, administrowaniu i działalności wspierającej (jak choćby usługi sprzątające).
Zatem obniżka podatków byłaby bardzo pomocna zarówno dla pracowników, jak i pracodawców z tych branż i to obecnie, jak i w czasie odbudowy gospodarki po kryzysie. Poza tym jest jeszcze jeden powód, dla którego zmiany w opodatkowaniu warto przeprowadzić obecnie. Otóż każdy kryzys powoduje osłabienie pozycji pracownika na rynku pracy, zmniejsza się liczba miejsc pracy i rośnie bezrobocie. A to sprawi, iż ludzie łatwiej godzą się na pracę bez umowy bądź wynagrodzenie otrzymywane „pod stołem”. W tej sytuacji zmniejszenie obciążeń byłoby działaniem przeciwdziałającym takim zjawiskom.
Co dziś wiadomo zatem o rynku pracy i jego sytuacji?
Generalnie rynek pracy został obecnie skutecznie zahibernowany, jednakże i tak mamy do czynienia ze wzrostem bezrobocia na poziomie około 1,5%, a zatrudnienie w niektórych segmentach (jak chociażby osób młodych) spada. Młode osoby stają się bierne zawodowo.
Sama obniżka opodatkowania niskich płac dotykałaby wszystkich branż, nie zaburzając możliwości przechodzenia pracowników z branż bardziej dotkniętych epidemią i kryzysem do tych bardziej na takie zjawiska odpornych.
Generalnie trudno jest dziś jednoznacznie oszacować skalę zjawiska płacenia „pod stołem”, choć prace nad jego policzeniem trwają w Polskim Instytucie Ekonomicznym. I pierwsze wyniki są dość porażające, skala zjawiska jest duża i niesie ze sobą wiele negatywnych konsekwencji dla gospodarki. Zresztą problem dotyczy też pracowników, gdyż składki odprowadzane od ich oficjalnych wynagrodzeń dają prawo do relatywnie niższych świadczeń emerytalnych i chorobowych.
Jakie zatem zmiany w systemie opodatkowania pracy brane są pod uwagę?
Generalnie w danych ZUS widać, iż liczba samozatrudnionych w gospodarce zwiększyła się w okresie epidemii, co sugeruje, iż część pracowników jest wypychana tutaj z etatów. Zatem tym bardziej opodatkowanie i oskładkowanie działalności gospodarczej wymagają poważnych zmian.
Dziś bowiem mamy tutaj do czynienia z bardzo dziwnym sposobem obliczania składek ZUS, który ustalony jest na stałym ryczałtowym poziomie. To zaś sprawia, iż dla osoby prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą, uzyskującej niskie dochody, składka ryczałtowa jest ogromnym obciążeniem. A jednocześnie dla osób, również prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą i uzyskujących wysokie dochody, ryczałtowy ZUS jest bardzo małym kosztem. I w tej sytuacji, gdyby składka uzależniona była od dochodu, takiego problemu by nie było.
W tej sytuacji istnieją obawy, iż taka zmiana zasad wyliczania składek ZUS byłaby wbrew ostatnim zmianom w tym zakresie, jak chociażby liniowy PIT czy też mały ZUS. Generalnie należy jednak zważyć, iż każda reforma podatkowo-składkowa sprawi, iż będą osoby, które zyskają, jak i takie, które stracą. Ważnym jest jednak takie rozłożenie akcentów, by było to korzystane dla gospodarki.
Generalnie bowiem kuriozalny system opodatkowania z którym mamy do czynienia w Polsce nie jest efektem jakiegoś głębszego i przemyślanego planu, lecz drobnych zmian wprowadzanych latami, bez analizowania ich wpływu na całość systemu, podyktowanymi często doraźnymi względami politycznymi. Stąd też obecnie jest na pewno dobry moment na to, by system uporządkować.
Czy były już wcześniej próby przeprowadzenia reformy w zakresie opodatkowania pracy?
Zasadniczo takim projektem była do tej pory próba wprowadzenia jednolitej daniny dla wszystkich. Jednakże pomysł nie zyskał wystarczającego poparcia, choć najprawdopodobniej przyczyną był słaby przekaz medialny. Jednolita danina podatkowa była rozwiązaniem, które powodowałoby zysk większości podatników, a stratę dla zdecydowanej mniejszości.
Problem jednak polegał na tym, iż tych potencjalnie zyskujących nie poinformowano wystarczająco mocno i wyraźnie o tym, ile mogliby oni zyskać. Natomiast osoby, które miałyby stracić zorientowały się bardzo szybko i były bardzo głośne w wyrażaniu swej dezaprobaty. Mowa tutaj o osobach prowadzących działalność gospodarczą, uzyskujących bardzo wysokie dochody, którym dziś nasz system podatkowy daje największe przywileje.
Jakie skutki dla finansów publicznych może przynieść ewentualna reforma opodatkowania?
Zasadniczo każdą reformę można tak skonstruować, by jej bilans dla stanu finansów publicznych wychodził na zero, gdyż jest to kwestia odpowiedniego ustawienia parametrów. Jednakże zachodzi podstawowe pytanie, czy jako kraj musimy rzeczywiście o to zabiegać i starać się przeprowadzić reformę neutralną finansowo.
Generalnie stan finansów nie jest taki zły, by było to koniecznością. Obniżenie opodatkowania dla osób o niskich dochodach jest zabiegiem kosztownym, gdyż takie osoby stanowią większość podatników (mniej więcej 2/3 pracowników zarabia poniżej średniej płacy) i obniżenie dla nich opodatkowania o przykładowe 100 zł stanowi duży koszt dla finansów publicznych. Aby z kolei zrekompensować to w pełni, dociążenie osób zarabiających dużo musiałoby być bardzo znaczne.
Stąd też projekt zmiany opodatkowania nie musi się bilansować, gdyż i tak jest przestrzeń fiskalna na to, by go przeprowadzić. Tym bardziej, iż taka zmiana opodatkowania może być poważnym impulsem dla gospodarki, który byłby wręcz nieoceniony w momencie wychodzenia z epidemicznego kryzysu.
Podsumowując, generalnie polski system opodatkowania pracy i działalności gospodarczej oraz oskładkowania tych elementów jest wadliwy i wymaga zmiany. Z tą tezą generalnie zgadza się większość ekonomistów. I obecny moment jest wydaje się rzeczywiście dobrym momentem, by takie zmiany przeprowadzić. W najbliższym czasie spodziewać się bowiem należy nadejścia perspektywy wychodzenia z kryzysu wywołanego epidemią, a tym samym zmniejszenia opodatkowania dla najmniej zarabiających. Byłby to świetny impuls dla gospodarki. Poza tym prawdopodobnie przyczyniłoby się to również do ograniczenia rozwoju szarej strefy, z którym możemy mieć do czynienia w najbliższym czasie, gdy nie podejmiemy żadnych kroków w tym kierunku.