Urzędy administracji publicznej borykają się z poważnymi brakami kadrowymi. Z uwagi jednak na brak pracowników z Polski chętnych kontynuować swą karierę w służbie cywilnej, rozważaną koncepcją jest obecnie zatrudnianie tam cudzoziemców. W myśl tej koncepcji dyrektorzy generalni mają autonomicznie decydować, czy w urzędach będą zatrudniać tylko Polaków, czy też chcą dopuścić obywateli innych państw. Taka zmiana ma przyciągnąć kandydatów do pracy w administracji.
Jaka jest obecnie sytuacja kadrowa w polskich urzędach administracji centralnej?
Otóż z ostatniego sprawozdania szefa służby cywilnej wynika, iż nastąpił spadek liczby ogłoszeń na stanowiska pracy dostępne dla cudzoziemców (o ok. 40%). W tym czasie zaledwie 19 osób spoza Polski złożyło swe oferty, a zatrudniono tylko jedną. Z kolei w latach 2009-2020, w odpowiedzi na ponad 4,5 tys. ogłoszeń, tylko 137 obcokrajowców złożyło swe oferty. Tymczasem tylko w ubiegłym roku wydano 406,5 tys. zezwoleń na pracę cudzoziemców.
Sytuacja w tym zakresie ma ulec zmianie za sprawą nowelizacji ustawy z dnia 21 listopada 2008 roku o służbie cywilnej (Dz.U. z 2021 r. poz. 1233). W myśl tej nowelizacji o tym, czy na dane stanowisko może aplikować obcokrajowiec, decydować będzie dyrektor generalny, a nie jak obecnie szef służby cywilnej (na wniosek owego dyrektora).
Autorzy nowelizacji sądzą, iż uproszczenie procedur w tym względzie sprawi, iż o pracę w administracji będzie ubiegało się więcej obcokrajowców. W tym kontekście pamiętać należy, że rząd w czasie epidemii chciał ściągać do pracy w ochronie zdrowia między innymi obywateli Ukrainy i Białorusi, co skończyło się fiaskiem i podobnie może być w przypadku kadr administracji. Zdaniem ekspertów projektowane rozwiązania mogą przysporzyć więcej kłopotu aniżeli pożytku, a sama liczba obcokrajowców wcale tak znacząco się nie zwiększy.
Jak zatem dziś wygląda sytuacja z zatrudnianiem w administracji?
Generalnie obecnie pracę w sektorze budżetowym mogą znaleźć nie tylko Polacy, ale także pozostali obywatele państw Unii Europejskiej (UE), jak i również osoby, które na podstawie umów międzynarodowych mogą legalnie pracować na terenie naszego kraju (jak chociażby pracownicy z Ukrainy).
Jednakże zdaniem profesor Jolanty Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, byłego członka Rady Służby Cywilnej, powyższy przepis jest w praktyce martwy i został wprowadzony jedynie po to, by UE nie zarzucała nam, iż ograniczamy komukolwiek możliwość pracy w administracji (a tym samym swobodny przepływ osób). Pomimo dużych braków kadrowych, dyrektorzy generalni nadal nie są zainteresowani pracownikami z zagranicy.
Po planowanych zmianach, co do zasady o wszystkie stanowiska będą mogli ubiegać się uprawnieni obcokrajowcy, o ile w ogłoszeniu nie zostanie zastrzeżone, że na danym stanowisku może być zatrudniony wyłącznie obywatel polski. Jak zauważa Dobrosław Dowiat Urbański, szef służby cywilnej, decyzja w tym względzie pozostawiona zostanie dyrektorom generalnym poszczególnych urzędów. Wynika to z faktu, iż to właśnie owi dyrektorzy posiadają najlepszą wiedzę na temat charakteru zadań wykonywanych na danym stanowisku pracy i czy zatem możliwość zatrudnienia tamże cudzoziemców powinna zostać ograniczona.
Co zatem eksperci sądzą o takim pomyśle i takiej procedurze?
Zdaniem ekspertów dyrektorzy generalni będą nadal mieć duże wątpliwości, czy powinni zatrudniać obcokrajowców, różnie interpretując nowe zapisy. Szczególnie, iż nadal obowiązywać będzie przecież art. 5 ust. 2 ustawy o służbie cywilnej, zgodnie z którym ogłoszenie dopuszczające kandydatów z zagranicy może dotyczyć tych stanowisk, na których wykonywana praca nie polega na „bezpośrednim lub pośrednim udziale w wykonywaniu władzy publicznej i funkcji mających na celu ochronę generalnych interesów państwa”.
Jak zauważa Marek Reda, były dyrektor generalny Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, przepis ten jest na tyle nieostry, iż przedstawiciele urzędów będą zastrzegać, że wszystkie wakaty są tylko dla Polaków, bądź dopuszczą wszystkich, a na etapie postępowania konkursowego odrzucą kandydata będącego cudzoziemcem.
Z kolei Krzysztof Kiciński, były przewodniczący Rady Służby Cywilnej spostrzega, iż zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby sprecyzowanie w ustawie wprost wykazu stanowisk, na które bezwzględnie nie można zatrudniać cudzoziemców. Mógłby to być nawet zapis, iż ów zakaz dotyczy tych stanowisk, na których wymagany jest dostęp do dokumentów zastrzeżonych, poufnych, tajnych lub ściśle tajnych. Wówczas nowe rozwiązanie miałoby szanse być skutecznym.
Innym pomysłem byłoby określenie, na etapie ponownego wartościowania stanowisk przez powołane do tego zespoły eksperckie, jakie funkcje można zaoferować cudzoziemcom. Projekt nowelizacji jednak takich rozwiązań nie przewiduje.
Zdaniem Marka Redy istnieje jeszcze inne zagrożenie z zatrudnianiem cudzoziemców w administracji. Otóż zawsze istnieje obawa, że po przyjęciu do pracy dany cudzoziemiec może awansować na inne stanowiska, które według jednego urzędu mogą być dopuszczalne dla takich osób, a według innego już nie.
Co jeszcze jest groźne w kontekście zatrudnienia cudzoziemców w administracji?
Na inny problem zwraca uwagę doktor Jakub Szmit, ekspert ds. administracji publicznej z Uniwersytetu Gdańskiego. Mianowicie pamiętać należy, iż jeżeli jeden urząd uzna, że na określonym stanowisku nie można zatrudniać obcokrajowców, a inny takiego zastrzeżenia nie będzie przewidywał, doprowadzi to do chaosu i potencjalnych procesów.
Jeżeli do konkursu zgłosi się kandydat spoza Polski i przejdzie pozytywnie wszystkie etapy naboru, a i tak nie zostanie zatrudniony, wówczas może odwołać się do sądu, powołując się na zarzut dyskryminacji.
Generalnie wiele zależeć będzie od tego, jaką politykę wdrożą dyrektorzy generalni. A oni jak wiadomo uzależnieni są od ministrów, wojewodów i innych szefów urzędów. Zakładając zatem, iż będą oni elastyczni i otwarci na zatrudnianie cudzoziemców, rozwiązanie takie mogłoby być korzystne. Jak bowiem dostrzega doktor Jakub Szmit, przykładem jest tutaj chociażby brytyjska policja, która zatrudnia cudzoziemców (w tym Polaków), gdyż funkcjonariusze tacy są przydatni w kontaktach z mniejszościami narodowymi. A w Polsce obcokrajowcy mogliby chociażby znaleźć zatrudnienie w urzędach wojewódzkich w wydziałach zajmujących się rozpatrywaniem pozwoleń na pracę.
Jak na koniec dopowiada Dobrosław Dowiat Urbański, większą szansę na zatrudnienie będą mieć między innymi te osoby, które legitymują się posiadaniem Karty Polaka. Obcokrajowca, chcącego pracować w administracji, obowiązywać będą pewne minimalne wymogi. Otóż musi on:
- korzystać z pełni praw publicznych
- nie być skazanym prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe
- mieć kwalifikacje wymagane na danym stanowisku pracy
- przedstawić odpowiednie dokumenty potwierdzające znajomość języka polskiego
- cieszyć się nieposzlakowaną opinią
Podsumowując, pomysłem na uzupełnienie braków kadrowych w urzędach administracji centralnej jest obecnie realne otwarcie tego rynku na obcokrajowców. Pytanie jednak na ile dyrektorzy generalni urzędów będą faktycznie zainteresowani tym, by część ich kadry urzędniczej stanowili obcokrajowcy. To bowiem od ich decyzji zależeć będzie, czy rzeczywiście polskie urzędy zatrudnią u siebie osoby spoza Polski.