Okazuje się, iż w Polsce co najmniej kilkanaście procent umów cywilnoprawnych, a niektórzy mówią, że nawet ¼, zawieranych jest w warunkach świadczenia pracy. Zatem mamy w naszym kraju prawo pracy, natomiast podstawowy problem jest z jego faktycznym przestrzeganiem. Poniżej uwagi jakie w tym zakresie prezentuje dr Wojciech Zomerski, doktor nauk prawnych, radca prawny i wykładowca akademicki oraz właściciel Kancelarii Zomerski.legal oraz członek Komisji Praw Człowieka i Praworządności OIRP Wrocław.
Co zatem winniśmy wiedzieć o przestrzeganiu prawa pracy w naszym kraju?
Generalnie kanwą do rozważań na temat przestrzegania prawa pracy w Polsce są przypadki zatrudnienia wielu osób na umowach cywilnoprawnych w warunkach umów o pracę. Całkiem niedawno w jednej z gazet pojawił się reportaż o imigrantach z Filipin, pracujących pod Szczecinem na budowie fabryki. Imigranci ci pracują po 300 godzin miesięcznie, po 12 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu i nie przysługują im żadne płatne zwolnienia lekarskie, ani urlopy wypoczynkowe. Urzędnicy Państwowej Inspekcji Pracy stwierdzili, iż nie mogą nic zrobić w tym przypadku, bowiem imigranci są zatrudnieni na umowę zlecenia, co nie stanowi przestępstwa i co oznacza, iż kodeks pracy nie obowiązuje tutaj, a inspektor nie może kwestionować tych umów.
W powyższym zakresie pojawiły się sugestie, iż problem nie leży zatem w prawie pracy, ale w indolencji urzędników inspekcji pracy i w systemowym rasizmie, przejawiającym się chociażby w przymykaniu oka na łamanie pracowniczych praw imigrantów. Prawda jednakże jest tutaj bardziej bolesna, chociaż zasadniczo zgodzić się można ze stwierdzeniem, iż problem nie leży w samym prawie, o ile przez prawo rozumieć można sam jego tekst, a nie praktykę jego stosowania. Jednak ofiarami błędnego stosowania prawa są nie tylko imigranci, ale również obywatele Polski, a praktyki te są powszechne i tolerowane przez sądy pracy, opinię publiczną, a od jakiegoś czasu nawet i przez samego ustawodawcę.
Warto przypomnieć, iż zgodnie z art. 22 par. 1 kodeksu pracy przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca do zapłaty z tego tytułu wynagrodzenia. Kolejne paragrafy tegoż przepisu określają przy tym, iż zatrudnienie w tych warunkach jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy i nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną, przy zachowaniu warunków wykonywania pracy.
Tym samym zawieranie umowy cywilnoprawnej w warunkach, gdzie zgodnie z powyżej powołanymi przepisami, powinna być zawarta umowa o pracę, stanowi wykroczenie pod rygorem kary grzywny, a w określonych warunkach może być nawet traktowane jak przestępstwo bądź przestępstwo karno-skarbowe. Poza tym każdy, kto świadczy pracę w warunkach, o których mowa w tychże przepisach, zgodnie z prawem domagać się może ustalenia stosunku pracy na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego i to bez względu na nazwę oraz treść zawartej umowy.
Jaka jest zatem praktyka stosowania prawa pracy w Polsce?
Otóż niestety prawo pracy to jedno, natomiast praktyka jego stosowania jest czymś zupełnie odmiennym w odniesieniu do naszego kraju. Przykładowo, podczas odbywania aplikacji radcowskich, sędzia wrocławskiego sądu pracy tłumaczyła przyszłym radcom, iż bardzo chciałaby wydać pozytywną decyzję sprawie o ustalenie stosunku pracy, lecz nie może, skoro pracownik podpisał umowę zlecenia z postanowieniem, że zleceniobiorca przyjmuje do wiadomości, iż niniejsza umowa ma charakter umowy zlecenia i nie będzie ubiegał się o ustalenie stosunku pracy. Najwidoczniej zatem tak on właśnie chciał i z uwagi na poszanowanie autonomii woli stron, sędzia nie może nic z tym zrobić.
Niestety w tej sytuacji, jak i wielu takich podobnych w naszym kraju, sędzia nie zastanowił się nad tym, ile autonomii woli przysługuje osobie z wykształceniem zawodowym w relacji chociażby z ogólnopolskim operatorem sieci komórkowej, rekrutującym pracowników do call center z jawnym naruszeniem przepisów prawa pracy.
Jednocześnie, gdy przedstawiciele Centrum Edukacji Prawniczej i Teorii Społecznej Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego zwracali uwagę na problem zatrudnienia aplikantów radcowskich i adwokackich z naruszeniem kodeksu pracy oraz ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, również nie spotkało się to z dużym zrozumieniem ze strony samorządów prawniczych. W tej sytuacji, podobnie jak politycy domagający się wzmocnienia inspekcji pracy i egzekwowania prawa pracy, spotkali się ze stwierdzeniami, iż chcącemu nie dzieje się krzywda, a ktoś, kto chce ograniczać autonomię woli stron, w tym zakresie najwidoczniej marzy o powrocie do czasów słusznie minionych.
Zatem, gdy mamy do czynienia z takim oficjalnym przyzwoleniem na istnienie umów cywilnoprawnych w miejsce stosunku pracy, którego podstawą jest wyłącznie teoretyczna wola stron, nikogo nie powinno dziwić, iż według oficjalnych danych szacuje się, że w Polsce co najmniej kilkanaście procent umów cywilnoprawnych, a niektórzy sugerują nawet, że 25,0%, zawieranych jest w warunkach świadczenia pracy, co skutkuje jednym z najwyższych odsetków w tym względzie w całej Unii Europejskiej. Trend ten jest również jednoznaczny, bowiem liczba osób pracujących na umowach cywilnoprawnych rośnie wręcz dynamicznie.
Zdecydowanie powinno to martwić wszystkich, chociażby z tego powodu, że według badań ekonomistów osoby zatrudnione na podstawie takich niestabilnych form zatrudnienia otrzymują przeciętnie niższe wynagrodzenie, nie inwestuje się w nich jako pracowników, a poczucie braku stabilności czyni te osoby podatnymi na radykalizację, w tym chociażby radykalizację polityczną. Jednocześnie takie uśmieciowienie rynku pracy w dłuższej perspektywie prowadzi do zapaści systemu zabezpieczeń społecznych i obniżenia stopy zastąpienia. W powyższym zakresie brak stabilnych form zatrudnienia nie służy również demografii oraz wskaźnikowi dzietności, na czym zdecydowanie wszystkim powinno w Polsce zależeć.
Czy zatem w Polsce podejmowane są działania, które mają tę niekorzystną sytuację odmienić?
Niestety w praktyce okazuje się, iż ustawodawca nic z tym nie robi, a zamiast podejmować działania obliczone na zmianę praktyki stosowania przepisów prawa akceptuje wręcz stan, gdzie powszechnie zastępuje się umowę o pracę umowami zlecenia. Proceder ten nierzadko określa się w fachowej literaturze mianem normalizacji śmieciowych form zatrudnienia. Przejawem takiego działania jest chociażby objęcie minimalnym wynagrodzeniem umów cywilnoprawnych, czy też rozciągnięcie prawa wstępowania do związków zawodowych na osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych, jak również rozrost innych regulacji prawa pracy, które obok pracowników mają zastosowanie również do osób fizycznych wykonujących pracę na innej podstawie niż stosunek pracy, czy też osób prowadzących na własny rachunek działalność gospodarczą w zakładzie pracy lub w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę lub inny podmiot organizujący pracę. Przecież taka właśnie definicja sugeruje, iż mamy do czynienia z osobami, które faktycznie są pracownikami.
Regulacje tego typu mamy chociażby w przepisach dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, jak i w przepisach dotyczących badania trzeźwości. W tym zakresie chociażby obowiązująca jeszcze ustawa o przeciwdziałaniu COVID-19 poszła w tym względzie dalej, bowiem w art. 31 przedmiotowej ustawy wprost jest mowa o osobie wykonującej pracę na podstawie umowy zlecenia.
Tym samym mamy wręcz do czynienia z kapitulacją ustawodawcy w tym zakresie, która jest bardzo wymowna. Potwierdza ona słuszność tezy Ewy Łętowskiej, która twierdzi, iż w Polsce nigdy prawa nie braliśmy i nie bierzemy poważnie, a mamy wręcz do czynienia z rzeźbieniem państwa prawa. Prawo pracy w Polsce bowiem mamy, jednak na nic się ono zda, jeżeli nie ma woli jego egzekucji. Na pewno w tym względzie wszyscy powinniśmy zwrócić na to uwagę i mówić o tym coraz głośniej, im bardziej zależy nam na wiarygodności, gdy protestujemy chociażby w obronie niezależności sądów i praworządności.
Podsumowując, w Polsce mamy bardzo zasadniczy oraz realny problem z poważnym traktowaniem przepisów dotyczących prawa pracy. Mamy wręcz ogólne przyzwolenie na stosowanie śmieciowych form zatrudnienia, jakimi są niewątpliwie umowy cywilnoprawne stosowane w warunkach umowy o pracę. Tak naprawdę nikt nie jest zainteresowany tym, aby prawo pracy w tym zakresie radykalnie przestrzegać, co prowadzi do sytuacji, iż od kilkunastu procent bądź nawet do 25,0%, umów cywilnoprawnych zawieranych jest w naszym kraju w warunkach świadczenia pracy. To wypaczenie rynku pracy dotyczy przede wszystkim imigrantów, ale również i obywateli naszego kraju. Zatem prawo pracy w naszym kraju mamy, natomiast istnieje poważny problem z jego autentycznym przestrzeganiem.