Wprowadzone w życie rozwiązania w ramach tarczy antykryzysowej, jak i najnowszej tarczy 2.0 wprowadzają w polskie realia gospodarcze wiele różnych form pomocy. Między innymi jest tam przewidziana dopłata do pensji pracowników. Niestety przepisy są tak skonstruowane, że nie przewidują możliwości nagłego wydłużenia czasu pracy, jak i ewentualnego odwołania przestoju w razie zaistnienia takich potrzeb po stronie pracodawcy.
Co konkretnie umożliwiają pracodawcom przepisy o dopłatach do pensji dla pracowników?
W przypadku zaistnienia spadku obrotów gospodarczych związanych z panującym stanem epidemii i wprowadzonymi obostrzeniami, pracodawca może wnioskować o dopłaty do pensji dla pracowników objętych przestojem lub skróconym czasem pracy. Umowę w tej kwestii pracodawca zawiera z wojewódzkim urzędem pracy.
Przy tej formie pomocy obowiązują następujące limity:
- maksymalna kwota dofinansowania dla pracownika objętego skróconym czasem pracy wynosi 40% przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału (czyli 2.080 zł, gdy bierzemy pod uwagę IV kwartał 2019 roku)
- spadek obrotów przedsiębiorstwa w ciągu 2 miesięcy po 1 stycznia 2020 roku musi wynieść co najmniej 15%, by można ubiegać się o przyznanie dopłat do wynagrodzenia
- spadek obrotów przedsiębiorstwa w ciągu 1 miesiąca po 1 stycznia 2020 roku musi wynieść co najmniej 25%, by można ubiegać się o przyznanie dopłat do wynagrodzenia
- dopłata do pensji pracowników objętych przestojem wynosi 1.300 zł
Ta pomoc jest istotna dla pracodawców, ale niestety brakuje tutaj elastyczności przepisów. Nie przewidziano chociażby aneksowania umowy o przyznaniu pomocy w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze zmianami w stanie osobowym przedsiębiorstwa (odejście z pracy zatrudnionego) czy też zmianą potrzeb zatrudniającego (jak chociażby wydłużenie czasu pracy w związku z nagłym zleceniem).
Nie jest też do końca jasne czy można przerwać przestój (chociażby w sytuacji dodatkowego zlecenia) i jak to wpłynie na wysokość przyznanego świadczenia. Generalnie analiza przepisów wskazuje, iż nie ma możliwości modyfikowania formy pomocy w trakcie miesiąca. Na domiar złego, urzędy pracy w zależności od regionu, różnie interpretują zapisy tarczy antykryzysowej. I to wszystko mocno utrudnia korzystanie z pomocy.
Jak zatem konkretnie interpretowane są owe przepisy?
Zgodnie z postanowieniami ustaw, których zadaniem jest przeciwdziałanie skutkom pandemii koronawirusa, pracownikowi objętemu przestojem wypłaca się wynagrodzenie obniżone nie więcej niż o 50%, ale nie niższe od minimalnego (które wynosi 2.600 zł). Stąd też dopłata do wynagrodzenia takiego pracownika wynosi 1.300 zł.
Natomiast w przypadku skróconego czasu pracy (maksymalnie o 20%), pensja nie może być niższa od płacy minimalnej i jest dofinansowana w połowie (dopłata jednakże nie może przekroczyć 40% przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału.
Jednakże przepisy te nie precyzują pojęcia „objęcia przestojem”. I w tym momencie pojawiają się wątpliwości czy dopłaty należą się tylko za pracownika, który przez cały miesiąc nie przepracował chociażby jednej godziny (czyli faktycznie był objęty przestojem), czy też dopuszczalne jest skierowanie takiego pracownika do pracy w okresie przestoju, a wtedy dopłata przysługiwałaby tylko za faktyczny czas nieświadczenia pracy.
I rozwiązać tego dylematu nie pomagają też same urzędy pracy, prezentując różne interpretacje. Niektóre z nich uważają, iż przepracowanie przez pracownika, będącego na postojowym, chociażby godziny w przeciągu miesiąca powoduje konieczność zwrócenia dopłat za cały miesiąc, a inne z kolei uznają, iż w takiej sytuacji należy się proporcjonalnie do przepracowanych godzin mniejsze świadczenie.
Zdaniem Grzegorza Orłowskiego, radcy prawnego z kancelarii Orłowski Patulski Walczak, idea pomocy jest taka, iż chodzi w niej o przestój ekonomiczny, czyli taką sytuację, gdy pracownik powstrzymuje się od wykonywania pracy, pozostając jednakże w gotowości do jej świadczenia. Pracodawca zatem, korzystając z takiej formy pomocy, powinien mieć możliwość, w razie zaistnienia takiej potrzeby, skierowania danego pracownika do wykonywania pracy.
W przeciwnym bowiem wypadku taka forma pomocy staje się nieracjonalna. Pracodawca bowiem nie mógłby odwoływać przestoju i ruszyć z procesem produkcyjnym, gdy tymczasem taki scenariusz byłby nad wyraz korzystny nie tylko dla niego, ale i dla pracowników, jak i całej gospodarki.
Co jeszcze wywołuje problemy i wątpliwości w obowiązujących przepisach o pomocy finansowej państwa na czas epidemii?
Otóż jeszcze więcej problemów wywołuje brak mechanizmu aneksowania umów o udzielenie wsparcia w związku ze zmieniającymi się okolicznościami. Problem wynika z tego, iż do wniosku o dopłaty dołącza się wykaz pracowników, którzy są objęci przestojem lub obniżonym wymiarem czasu pracy. Przepisy tymczasem nie uwzględniają tego, iż w okresie pobierania dopłat pracownik może skorzystać z urlopu macierzyńskiego czy też złożyć wypowiedzenie umowy o pracę, kończąc jej świadczenie.
Takie wyżej wymienione okoliczności wpływają na prawo do pobierania dofinansowania, a są zupełnie niezależne od pracodawcy. I w tym przypadku brak możliwości aneksowania stanowi poważny problem. Generalnie skala tego problemu jest tym większa, im większe jest przedsiębiorstwo. Tam bowiem takie sytuacje zdarzają się i będą się zdarzać nader często. A problem ten jest jeszcze większy w sytuacji, gdy dany pracodawca zawnioskował od razu o maksymalny, czyli 3-miesięczny okres objęcia pomocą.
Jest to całkiem poważny problem, który dotyka coraz większą grupę pracodawców. I obecne przepisy nie przewidują dla nich żadnego sensownego rozwiązania. Być może dobrym pomysłem byłoby czasowe aktualizowanie wykazu pracowników objętych dofinansowaniem z tytułu przestoju czy też obniżonego wymiaru czasu pracy. Przecież sytuacja pracodawcy może się zmieniać i ci pracownicy, którzy w danym miesiącu objęci byliby przestojem, w następnym mogą być objęci obniżonym wymiarem czasu pracy. Wówczas prosty mechanizm aktualizowania wykazu pracowników mocno by to ułatwiał.
Co jeszcze jest problemem to fakt, iż obowiązujące przepisy i procedury ubiegania się o pomoc w praktyce uniemożliwiają jej pozyskanie tylko przez część miesiąca. Takie uelastycznienie również byłoby potrzebne, gdyż sytuacja gospodarcza jest niestabilna i doprawdy trudno dziś prognozować co będzie za miesiąc, dwa lub trzy.
W ramach tej linii pomocy istotna jest też kwestia porozumienia ze związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników. By bowiem móc o dofinansowanie do pensji wystąpić, pracodawca musiał mieć takie porozumienie zawarte. I w takim porozumieniu można było zawrzeć zarówno ograniczenie wielkości wymiaru czasu pracy, jak i pozostawić sobie możliwość, w razie potrzeby, objęcia pracowników przestojem.
Podsumowując, przepisy dotyczące pomocy publicznej dla przedsiębiorców w czasie panującego stanu epidemii nie są niestety elastyczne. W momencie jak już obowiązują okazuje się, iż są w nich elementy, które wymagają pilnej poprawy. Miejmy nadzieję, iż urzędnicy wsłuchają się w głos przedsiębiorców i uelastyczniając przepisy przyczynią się do ich lepszego funkcjonowania.