Mniej pracy dla osób ze średnimi kwalifikacjami - KS Service
+
KSSERVICE

Mniej pracy dla osób ze średnimi kwalifikacjami

Mniej pracy dla osób ze średnimi kwalifikacjami
26/08/2020

Mniej pracy dla osób ze średnimi kwalifikacjami

Okazuje się, iż we współczesnym świecie coraz trudniej być średniakiem. Generalnie w ostatnich latach ubywa miejsc pracy przeznaczonych dla osób ze średnimi kwalifikacjami. A panująca epidemia i spowodowany nią zarówno lockdown gospodarek europejskich, jak i kryzys gospodarczy, mogą przyczynić się do przyspieszenia tego procesu.

Czym jest cyberpunk i jaki jest jego związek z sytuacją na rynku pracy?

Otóż pojęcie to pojawia się w stosunkowo nowych powieściach, opisujących w sposób futurystyczny przyszłość świata i człowieka. Mowa jest o nim w słynnej powieści „Neuromancer” Williama Gibsona, jak i też w naszej rodzimej „Limes inferior” Janusza Zajdla.

Obie te powieści pokazują świat przyszłości na którym bazuje gra cyberpunk i model świata przyszłości, gdzie panuje dystopia – nowe technologie niesamowicie uławiają życie, ale jednocześnie powodują gigantyczne nierówności oraz służą do inwigilacji i zniewalania obywateli. W takim właśnie społeczeństwie najwięcej jest nikomu niepotrzebnych ludzi, którzy mają za małe umiejętności, by opłacało się ich w ogóle zatrudniać.

W tym świecie przyszłości wąskiej grupie szczęśliwców, posiadających dobrze płatna pracę, bardziej opłaca się wziąć bezrobotnych na utrzymanie, wypłacając im coś na kształt bezwarunkowego dochodu podstawowego. To wszystko powoduje, iż można w stosunkowo łatwy sposób inwigilować i sterować ludźmi, gdzie każdy ich ruch widoczny jest w systemie (jak chociażby karty płatnicze).

I niestety, ale obecnie zaczynamy obserwować, iż znany nam świat współczesny zaczyna zbliżać się do modelu przedstawionego w tych futurystycznych powieściach. Generalnie przecież wszyscy codziennie używamy kart płatniczych i coraz częściej słyszymy głosy o całkowitym wycofaniu gotówki z obrotu. Ponadto, niejednokrotnie przewija się już temat wprowadzenia czegoś na wzór bezwarunkowego dochodu podstawowego dla każdego obywatela.

Jak te zmiany i tendencje przekładają się na sytuację związaną z pracą?

Tak naprawdę w świecie końca drugiej dekady XXI wieku coraz trudniej jest być przeciętnym obywatelem, mającym średnie umiejętności i prowadzącym zwyczajne, nudne, aczkolwiek stabilne życie. By nie wypaść poza nawias społeczny i stać się wręcz niepotrzebnym odpadem, człowiek musi ciągle przekraczać swoje granice intelektualne i wychodzić ze swej strefy komfortu. Pojęcie jednego zajęcia czy też jednej pracy na całe życie przestaje istnieć.

Tym samym we współczesnym świecie mamy do czynienia z coraz mniejszą ilością miejsca dla tak zwanych średniaków. Dziś bowiem można być kimś wybitnym bądź też nikim. Zachodzące współcześnie zmiany w technologii, modach czy też trendach są tak szybkie, iż zagapienie się na chwilę może kosztować tak głęboką degradację społeczną, z której ciężko już będzie się wydostać.

Zgodnie z najnowszym raportem OECD „Employment Outlook 2020” na całym świecie dość szybko spada zatrudnienie w zawodach określanych jako „middle-skill jobs”. Są to mianowicie zawody, w których średnia płaca oscyluje wokół mediany dla całego kraju.

Te zawody nie wymagają najwyższych kwalifikacji, ale też trudno je wykonywać nie mając jakiegokolwiek przygotowania. I o ile w roku 1996 w całym OECD „middle-skill jobs” odpowiadały za 42% zatrudnienia, o tyle w roku 2018 już tylko za 31%. Praktycznie od połowy ostatniej dekady XX wieku najbardziej przyrastają miejsca pracy dla pracowników niewykwalifikowanych oraz tych, którzy posiadają wysokie kwalifikacje. Dla średniaków liczba miejsc pracy na przestrzeni ostatnich lat stoi w miejscu bądź też spada.

Przeczytaj  Dodatkowy zasiłek opiekuńczy trudno zdobyć

Kim są osoby zaliczane do tak zwanych średniaków?

Otóż pracownicy wykonujący zawody wymagające przeciętnych umiejętności (jak kierowcy, operatorzy maszyn czy też pracownicy biurowi) to w znacznej większości osoby ze średnim wykształceniem. Są jednakże też tutaj osoby z wykształceniem wyższym stanowiąc od kilku do kilkunastu procent ogółu zatrudnionych na „middle-skill jobs”.

Branże, gdzie dominują owi średniacy, to transport, budownictwo i przemysł wśród mężczyzn oraz handel i administracja publiczna wśród kobiet. I utrzymujący się trend spadającej liczby zatrudnionych w tych sektorach powoduje, iż owi średniacy muszą znaleźć dla siebie nowe miejsce na rynku. Jednak najczęściej będzie ono gorsze niż poprzednie. Obserwuje się bowiem we wszystkich krajach OECD wzrost udziału pracowników ze średnim wykształceniem wykonujących „low-skill jobs”, czyli prace wymagające niskich kwalifikacji.

Przykładowo, w Wielkiej Brytanii w połowie lat 90-tych mężczyźni ze średnim wykształceniem stanowili 10% zatrudnionych na stanowiskach, gdzie wymagano niskich kwalifikacji, a dwie dekady później już 20%. Podobnie też w Finlandii, w 1996 roku wśród zatrudnionych w „low-skill jobs” było 20% kobiet ze średnim wykształceniem, a już w 2018 roku – 40%. Podobnie też w Polsce, w 1996 roku było 15% kobiet ze średnim wykształceniem zatrudnionych w „low-skill jobs”, a już w 2018 – 22%.

Jednocześnie też, wraz ze wzrostem liczby osób ze średnim wykształceniem zatrudnionych w „low-skill jobs”, spada ich udział zatrudnienia w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji. Dla przykładu w USA jest to spadek z 30% do 25%, w Holandii z 37% do 32%. To wszystko powoduje, iż wręcz mamy do czynienia z degradacją zawodową pracowników ze średnimi kwalifikacjami.

Co sprawia, iż zachodzą takie zjawiska?

Otóż jedną z głównych przyczyn znikania zawodów wymagających średnich kwalifikacji jest zapewne napędzana przez przemiany technologiczne automatyzacja. Zgodnie z raportem Instytutu Brookingsa „Automation and Artificial Intelligence” w Stanach Zjednoczonych najbardziej narażone na automatyzację są zawody techniczne niewymagające ukończenia studiów. Mowa jest tutaj zatem o produkcji przemysłowej (gdzie potencjał automatyzacji oceniono na 79%), administracji (potencjał to 60%) oraz budownictwo i transport (potencjał na ponad 50%).

Natomiast na drugim końcu tej skali są oczywiście zawody wymagające wysokich kwalifikacji (co jest zrozumiałe), jak i z niskimi. Przykładowo potencjał automatyzacji usług sprzątania budynków to raptem 21%, a branży ochroniarskiej – 36%.

W gospodarce funkcjonują oczywiście też branże w miarę bezpieczne, jak sztuka, sport, szeroko pojęta rozrywka czy też media. Problem jednak w tym, iż ich cechą charakterystyczną są gigantyczne nierówności. Oferują one bowiem wielkie dochody wąskiej grupie najlepszych i bardzo niskie dochody dla pozostałych – czyli tak zwany rynek dla zwycięzców.

Przeczytaj  Sądowe przywrócenie do pracy nierealne, gdy brakuje kwalifikacji

Przykładowo, w branży sportowej różnice w wynikach rzędu dziesiątych części sekundy powodują ogromne rozpiętości w zakresie dochodów. Podobnie też i w branży twórców. Najpopularniejsi pisarze (dzięki efektowi kuli śnieżnej) zarabiają „grube miliony”, a większość literatów wręcz „klepie biedę”.

Można w tym miejscu zastanawiać się, czy system, w którym niewielka przewaga w jakiejś dziedzinie pozwala na wygenerowanie gigantycznej przewagi w dochodach, jest na pewno sprawiedliwy i efektywny.

Procesy automatyzacji pożerające wręcz „middle-skill jobs” czy też ekspansja rynku dla zwycięzców na kolejne branże (widoczne już obecnie pośród prawników czy też architektów) powodują, iż znacząco kurczy się klasa średnia, będąca przez wiele lat fundamentem zachodnich demokracji. W latach powojennych systematycznie spadał udział tej formacji w kolejnych pokoleniach, i tak:

  • w okresie szczytu aktywności zawodowej pokolenia baby boomers (powojenny wyż demograficzny) odsetek członków klasy średniej sięgał 70%
  • w pokoleniu X (urodzonym pomiędzy 1965, a 1982 rokiem) członków klasy średniej było już tylko 65%
  • pośród millenialsów (urodzeni w latach 1983-2000) to już zaledwie 60%

Co zatem może wydarzyć się w następnych latach w tym zakresie?

Otóż oczekiwać należy, iż proces zanikania miejsc pracy dla średniaków przyspieszy, na co wpływ będzie miał lockdown gospodarek zachodnich i wywołany epidemią kryzys gospodarczy. Zresztą, podobnie działo się też podczas poprzedniego kryzysu gospodarczego w latach 2008-2012. Obecny kryzys spowodować może, iż szczególnie dużo miejsc pracy może zaniknąć w gastronomii czy też obsłudze wydarzeń masowych.

W Polsce póki co te zjawiska dopiero się rozpoczynają. Według badań prowadzonych przez OECD, zatrudnienie w zawodach wymagających średnich kwalifikacji w Polsce spadło tylko o 0,5%, a do klasy średniej zalicza się ponad 65% społeczeństwa. Jednakże zagrożona automatyzacją jest połowa miejsc pracy w naszym kraju, a wysokie ryzyko dotyczy co piątego miejsca pracy.

Z kolei stosunkowo dobrze sytuacja wygląda w takich krajach, jak Niemcy, Szwecja, Norwegia i Dania. Tam bowiem wzrost wielkości zatrudnienia pracowników ze średnim wykształceniem w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji był na poziomie porównywalnym ze wzrostem, gdzie potrzebne są niskie kwalifikacje. To pokazuje, iż problemy ze znikającymi miejscami pracy dla średniaków da się pozytywnie rozwiązać. Tam bowiem położono duży nacisk na instytucje dialogu społecznego, kształcenie i szkolenie zawodowe.

Jak na tym tle wypada Polska?

Otóż znajdujemy się wśród krajów, w których udział w szkoleniach zawodowych dotyczy najwęższej grupy zatrudnionych – zaledwie 10% pracowników z niskimi kwalifikacjami uczestniczyło w szkoleniu zawodowym w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Gorzej sytuacja w tym względzie wygląda jedynie w Turcji, Grecji i na Słowacji.

Niestety bardzo słabo wyglądają także polskie instytucje dialogu społecznego, poziom uzwiązkowienia mamy jeden z najniższych w Europie, podobnie zresztą jak i powszechność układów zbiorowych.

Przykłady państw Europy Zachodniej pokazują, iż można budować nowoczesne społeczeństwo nawet w czasach automatyzacji i szybkich przemian technologicznych. Jednakże potrzebne są do tego instytucje, które umożliwią szerokim grupom społecznym wpływ na procesy decyzyjne na wszystkich szczeblach życia społeczno-ekonomicznego, począwszy od zakładu pracy, poprzez poszczególne branże, aż po decyzje na poziomie centralnym. Zatem taki model, wprowadzany przez państwa Europy Zachodniej, jest zdecydowanie przyjemniejszą alternatywą aniżeli rynek, na którym zwycięzca bierze wszystko.

Podsumowując, tak naprawdę ciągle mamy do czynienia ze zmianami. I dotyczy to zarówno życia społeczno-gospodarczego, jak i rynku pracy. To, czym wyróżniają się obecne czasy, to fakt, iż tempo tych zmian jest coraz większe. Generalnie coraz mniejsze pole do popisu będą miały osoby o średnich kwalifikacjach, gdyż w cenie będą ci posiadający wysokie kwalifikacje, jak i ci o niskich kwalifikacjach. By zatem nie pozostać w tyle, koniecznością jest ciągły rozwój i podnoszenie kwalifikacji. Zmiana jest bowiem nieodłącznym elementem naszego życia.