Podwyżka płacy minimalnej okazuje się być poważnym problemem dla komorników i wierzycieli. Oznacza ona bowiem, iż od dłużników będzie można odzyskać jeszcze mniej pieniędzy niż do tej pory. Problem ten dostrzegają komornicy, skarżąc się na rosnące koszty i malejące przychody, jak i również wierzyciele, nie mogący odzyskać swoich pieniędzy.
Jak zatem wygląda podwyżka płacy minimalnej z punktu widzenia komorników i wierzycieli?
Zasadniczo komornicy są bardzo rozczarowani kolejną podwyżką płacy minimalnej, która od 1 lipca bieżącego roku wyniesie 3.600,00 zł brutto. Oznacza ona, iż od dłużników będzie można wyegzekwować coraz mniej pieniędzy. W tym kontekście paradoks polega na tym, że kwota wolna od zajęcia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę jest powiązana z wysokością płacy minimalnej, co oznacza, że im wyższa jest owa płaca minimalna, tym mniejszą część pensji zająć może komornik. Tym samym wzrośnie liczba egzekucji bezskutecznych.
Jednocześnie opłaty egzekucyjne, od których komornik uzyskuje wynagrodzenie prowizyjne, nie były waloryzowane od 2019 roku i ich wartość, na skutek wysokiej inflacji, realnie spadła. Jednocześnie koszty prowadzenia kancelarii, które komornik pokryć musi z otrzymywanego wynagrodzenia prowizyjnego, niestety stale rosną.
Jak podkreśla Sławomir Szynalik, prezes Krajowej Rady Komorniczej, komornicy nie otrzymują od Skarbu Państwa żadnych środków na prowadzenie kancelarii i to nawet wówczas, gdy prowadzenie kancelarii jest nierentowne bądź gdy komornik został powołany do jej prowadzenia wbrew swojej woli, czyli w sytuacji, gdy został ustanowiony jako kurator kancelarii lub zastępca komornika. Poza tym środowisko komornicze zostało całkowicie wykluczone z możliwości skorzystania z wszelkich form pomocy, które są kierowane dla osób prowadzących działalność gospodarczą i to pomimo nałożenia na nich obciążeń podatkowo-ubezpieczeniowych, stosowanych względem przedsiębiorców.
Istotne jest również i to, że w okresie epidemii COVID-19 wszystkie zawody prawnicze, z wyjątkiem komorników sądowych, otrzymywały od Państwa wsparcie. Poza tym obecnie wsparciem w ramach tarczy antyinflacyjnej, przewidującej preferencyjne stawki energii elektrycznej, objęto wszystkie zawody prawnicze, w tym sędziów i prokuratorów, jednak z pominięciem zawodu komornika. Tymczasem komornicy wykonują wyroki wydane przez system sprawiedliwości i jest to dolegliwe, ponieważ nie mają możliwości bycia objętymi inną taryfą dostawcy prądu, niż ta przewidziana dla przedsiębiorców. W większości kancelarii komorniczych rachunki za prąd stanowią równowartość kilku tysięcy złotych jest to coraz bardziej dokuczliwe dla tej grupy społecznej. Krajowa Rada Sądownicza wystosowała pismo do ministra sprawiedliwości z wnioskiem o pilne podjęcie działań mających na celu zapewnienie stabilności finansowej systemu egzekucji sądowej i urealnienie wysokości opłat komorniczych, poprzez ich waloryzację do poziomu uwzględniającego wskaźniki inflacyjne.
Niestety rozmawiając z komornikami da się wyczuć narastającą frustrację i rozgoryczenie tym, iż Ministerstwo Sprawiedliwości, czy też rząd, zdają się w ogóle nie dostrzegać problemów dotykających komorników.
Tak naprawdę obecne problemy komorników mają swą genezę w tak zwanej rewolucji komorniczej, która polegała na uchwaleniu zamiast ustawy o komornikach sądowych i egzekucji dwóch nowych ustaw, a mianowicie ustawy o komornikach sądowych oraz ustawy o kosztach komorniczych. W tym zakresie w tej drugiej ustawie wprowadzono wiele stałych stawek opłat, wyrażonych kwotowo, chociaż wcześniej ich wysokość określona była jako procent średniego wynagrodzenia bądź procent od wysokości egzekwowanego świadczenia. Niestety w roku 2018, gdy ową ustawę o kosztach komorniczych uchwalano, inflacja wynosiła zaledwie 1,6%, natomiast w 2023 roku jej poziom w stosunku do 2018 roku wzrósł aż o 13,1% (do poziomu 14,7%), co daje zatem skumulowaną inflację w wysokości prawie 50,0%.
Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, iż obecnie wartość opłaty minimalnej w stawce 200,00 zł w stosunku do lutego 2018 roku z uwzględnieniem wskaźnika inflacji uległa obniżce do kwoty zaledwie 137,00 zł.
Poniższa tabela przedstawia jak na przestrzeni lat zmieniała się wysokość płacy minimalnej oraz kwoty wolnej od zajęcia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę.
Rok | Wysokość płacy minimalnej | Wysokość kwoty wolnej od zajęcia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę |
2015 | 1.750,00 zł | 1.286,16 zł |
2016 | 1.850,00 zł | 1.355,69 zł |
2017 | 2.000,00 zł | 1.459,00 zł |
2018 | 2.100,00 zł | 1.530,00 zł |
2019 | 2.250,00 zł | 1.633,00 zł |
2020 | 2.600,00 zł | 1.920,00 zł |
2021 | 2.800,00 zł | 2.062,00 zł |
2022 | 3.010,00 zł | 2.257,50 zł |
2023 od 1 stycznia | 3.490,00 zł | 2.617,50 zł |
2023 od 1 lipca | 3.600,00 zł | 2.700,00 zł |
Co jeszcze ma znaczenie w kontekście sytuacji komorników i podwyżki płacy minimalnej?
Zasadniczo, jak podkreśla Sławomir Szynalik, opłaty komornicze spełniać muszą dwojakie cele, bowiem z jednej strony muszą one zapewniać finansowanie systemu egzekucji sądowej, a z drugiej strony ich wysokość musi być mobilizująca dla dłużnika, by zachęcać go to jak najszybszej spłaty wierzytelności. Jednocześnie stawki te nie mogą być przesadnie duże, by nie pogłębiały one problemów. Jednak problem w tym, iż nawet jeśli w momencie uchwalenia opłata jest skalkulowana tak, by spełniać wszystkie te cele, to wraz ze wzrostem inflacji czy też wynagrodzeń, szybko przestaje je spełniać i zachodzi potrzeba nowelizacji przepisów.
Kolejna kwestia to taka, iż w wielu wypadkach stałe opłaty nie są uzależnione od nakładu pracy komornika. Przykładowo za wykonanie spisu inwentarza opłata wynosi 400,00 zł zarówno w sytuacji, gdy komornik poświęca na to godzinę czy dwie, jak i wtedy, gdy wymaga to dokonania spisu i oszacowania wielu nieruchomości, co zajmuje kilka, a nawet kilkanaście dni.
Komornicy bardzo liczą na to, iż przedstawiciele resortu sprawiedliwości podejmą rozmowy na temat nowelizacji ustawy o kosztach komorniczych. Jeżeli bowiem nawet przedstawiciele resortu nie przychylą się do postulatów zastąpienia opłat stałych opłatami stosunkowymi, których wysokość byłaby uzależniona od wysokości jakiegoś wskaźnika gospodarczego, bądź automatycznie powiększana o wskaźnik inflacji, to chociażby zostaną one podniesione w formie nadal obowiązujących sztywnych stawek.
Generalnie przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zdają sobie sprawę z tego, że opłaty należy podnieść, lecz decyzja taka jest bardzo niepopularna politycznie i w zasadzie nie ma co liczyć na to, że ktokolwiek podejmie ją w okresie przedwyborczym.
Zdecydowanie większe szanse ma pomysł uniezależnienia wysokości kwoty wolnej od zajęcia od wysokości minimalnego wynagrodzenia. W tym zakresie bowiem po pierwsze odpowiedni projekt zmian jest już w Sejmie RP jako inicjatywa komisji do spraw petycji, a po drugie łatwiej uchwalić taką zmianę, nie narażając się na zarzut gnębienia biednych dłużników.
Niestety jednak prace nad projektem takich zmian od września ubiegłego roku utknęły w martwym punkcie, gdy tymczasem, chociaż w 2022 roku wyegzekwowano większą kwotę w ramach egzekucji z wynagrodzenia za pracę, to udział tego sposobu egzekucji w całości kwot wyegzekwowanych się pogarsza. W roku 2021 stanowił on bowiem 20,0% wszystkich uzyskanych należności, a 2022 już tylko 19,0%, co oznacza, że skuteczność tego rozwiązania spada.
Podczas debat na powyższy temat przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości poparli takie rozwiązania, jednak zdają sobie oni sprawę z tego, że w obecnych warunkach społecznych kwota wynagrodzenia za pracę wolna od egzekucji całkowicie oderwała się od swojego pierwotnego celu, który polegał na zagwarantowaniu dłużnikowi i członkom jego rodziny niezbędnych środków na utrzymanie.
Ma to znaczenie zwłaszcza w sytuacji, gdy sukcesywny wzrost kwoty minimalnego wynagrodzenia jest znacznie bliższy mediany wynagrodzenia, a zatem do zarobków osiąganych przez znaczną część społeczeństwa, aniżeli minimum egzystencji. W konsekwencji zatem dłużnicy, pobierający wynagrodzenie w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, są w całości chronieni przed egzekucją, co stawia ich w sytuacji wręcz uprzywilejowanej wobec reszty społeczeństwa, jak chociażby wobec emerytów czy rencistów, którzy osiągają mniejsze dochody, ale w ich przypadku komornik może zająć 20,0% świadczenia, a w przypadku dochodzenia alimentów nawet 60,0% świadczenia
Jak podkreśla Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, na pewno trzeba przyjrzeć się temu problemowi z punktu widzenia zasad słuszności i sprawiedliwości społecznej. Jednakże ze względu na krótki okres, jaki pozostał do zakończenia kadencji parlamentarnej, będzie to niebywale trudne zadanie.
Podsumowując, kolejna podwyżka płacy minimalnej oznacza coraz większe problemy dla komorników i wierzycieli. Od 1 lipca bieżącego roku płaca minimalna wyniesie bowiem 3.600,00 zł, co oznacza, iż automatycznie wzrasta kwota wolna od zajęcia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę. To niestety sprawia, iż od dłużników będzie można odzyskać jeszcze mniej pieniędzy, a wiele egzekucji okaże się w tym zakresie bezskutecznymi. Jest to poważny problem dla wierzycieli nie mogących odzyskać utraconych pieniędzy, jak i dla komorników, których koszty stale rosną, a przychody spadają. W tym zakresie rozwiązaniem byłoby uniezależnienie wysokości kwoty wolnej od zajęcia od płacy minimalnej, bowiem ta ostatnia ciągle rośnie i coraz bardziej zbliża się do mediany wynagrodzenia, a coraz więcej oddala się od minimum egzystencji, które było podstawą do takiego ustalania przepisów. Niestety koniec kadencji parlamentarnej sprawia, iż jest niewiele szans i przesłanek do tego, by jeszcze w obecnym roku nastąpiły jakiekolwiek zmiany w tym zakresie. Tymczasem na horyzoncie jest kolejna wysoka podwyżka płacy minimalnej od początku następnego roku, a zatem i kolejna znaczna podwyżka kwoty wolnej od zajęcia przy egzekucji z wynagrodzenia za pracę.