Wewnątrz Unii Europejskiej mamy do czynienia z rozbieżnościami odnośnie zasad dla osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych. Przedstawiciele prezydencji czeskiej w Radzie Unii Europejskiej chcą bowiem, by domniemanie stosunku pracy w przypadku pracy platformowej działało wówczas, gdy spełnione są 3 z 7 kryteriów. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się jednak europosłowie, którzy z takiej listy warunków w ogóle zamierzają zrezygnować.
Co zatem wiadomo dziś o zasadach dotyczących domniemania stosunku pracy w przypadku osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych?
Generalnie prace nad uregulowaniem statusu osób realizujących zlecenia za pośrednictwem platform internetowych toczą się obecnie równolegle w Radzie Unii Europejskiej oraz w Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego. Przedmiotem prac i negocjacji jest obecnie projekt dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych, który rok temu przedłożony został przez Komisję Europejską. Przewiduje on między innymi domniemanie stosunku pracy osób zarobkujących za pośrednictwem platform internetowych, takich jak Uber czy też Glovo.
W tym kontekście członkowie Rady Unii Europejskiej składającej się z ministrów do spraw pracy próbowali wypracować własną wersję projektu podczas posiedzenia w grudniu bieżącego roku, jednak bez powodzenia. Popieranej przez Polskę kompromisowej propozycji prezydencji czeskiej nie dało się uzyskać kwalifikowanej większości, a negocjacje w ramach Rady są trudne, gdyż dla niektórych państw członkowskich projekt obecnej prezydencji jest zbyt ambitny, a dla innych zbyt mało ambitny.
W tym kontekście stanowiska poszczególnych krajów bywają skrajnie różne z uwagi chociażby na znaczne odmienności ich systemów prawnych. Przykładowo w Polsce nie ma domniemania stosunku pracy, w Austrii występuje pośredni status freelancera (pomiędzy pracownikiem, a osobą samozatrudnioną), a prawo krajowe Malty stanowi, iż wszyscy pracujący z wykorzystaniem platform internetowych są pracownikami.
Tymczasem Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego projektem zgłoszonym przez Komisję Europejską ma się zająć w grudniu bieżącego roku, a zgłoszono do niego ponad tysiąc poprawek. Pozytywnym jest to, iż etap najbardziej burzliwych negocjacji europosłowie mają już za sobą, a z nieoficjalnych doniesień wynika, iż udało się wypracować porozumienie. Jeśli komisja parlamentarna je potwierdzi, przy czym szczegółowe kwestie mogą jeszcze podlegać modyfikacjom, wówczas projekt trafi na sesję plenarną Parlamentu Europejskiego w styczniu przyszłego roku, a kolejnym krokiem będzie zderzenie stanowisk unijnych gremiów w trilogu.
Czego zatem spodziewać się należy po unijnej dyrektywie w odniesieniu do pracujących za pośrednictwem platform internetowych?
Zasadniczo dyrektywa ma zapewnić, iż tam, gdzie mamy do czynienia z faktycznym zatrudnieniem, zostanie ustalony stosunek pracy. Problemem jednakże jest to, iż w projekcie zapisano domniemanie istnienia stosunku pracy. W tym kontekście w propozycji prezydencji czeskiej utrzymano przepis, który rodzi ryzyko, że domniemanie będzie działać również wbrew woli obu stron umowy.
Jak podkreśla Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan, właściwszym byłoby samo zobowiązanie państw członkowskich do tego, by w przypadku wykonywania zlecenia w warunkach charakterystycznych dla stosunku pracy uznawać, iż mamy do czynienia ze stosunkiem pracy.
Sam projekt od swego początku zawiera listę elementów branych pod uwagę przy ocenie, czy platforma internetowa jest pracodawcą osoby wykonującej pracę za jej pośrednictwem. W wersji, którą przedstawiła Komisja Europejska, należało spełnić 2 z 5 kryteriów, w propozycji czeskiej prezydencji 3 z 7 kryteriów. Podkreślić należy, iż zasadniczo kryteria nie uległy zmianie, a jedynie jeden punkt w wersji pierwotnej został rozbity na 3. W ostatniej propozycji prezydencji czeskiej mocno zaakcentowano element kontroli i kierownictwa wobec wykonawcy zlecenia, jednocześnie jednak wypadł zapis, zgodnie z którym wypełnienie obowiązku prawnego nie stanowi realizacji kryterium.
Robert Lisicki przekonuje, iż obecny kształt przepisów nadal nie zabezpiecza statusu osób faktycznie samozatrudnionych. Powinien on bowiem gwarantować, iż takie osoby nie zostaną błędnie objęte domniemaniem istnienia stosunku pracy, a w tym celu do uruchomienia domniemania powinno być wymagane spełnienie większości kryteriów.
Co jeszcze wiadomo o aktualnej ocenie propozycji prezydencji czeskiej w kontekście pracujących za pośrednictwem platform internetowych?
W powyższym kontekście sprawozdawczyni projektu w Parlamencie Europejskim Elisabetta Gualmini na łamach portalu euroactiv.com uznała propozycję prezydencji czeskiej za całkowicie nie do przyjęcia. Kierunek, w którym zmierza Parlament Europejski, jest bowiem całkowicie odmienny. Okazuje się, iż lista kryteriów decydujących o zastosowaniu domniemania ma całkowicie zniknąć z projektu będącego przedmiotem opracowania Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego.
Zamiast tego osoby pracujące za pośrednictwem platform internetowych, przedstawiciele związków zawodowych oraz władze krajowe mogliby uruchomić domniemanie bez żadnych warunków, jeżeli uznają je za sprawiedliwe, a na platformach cyfrowych spoczywałby jedynie ciężar obalenia domniemania i udowodnienia, iż dany pracownik jest rzeczywiście samozatrudniony. Poza tym wprowadzona ma zostać również odrębna lista nieobowiązkowych kryteriów, lecz już dla celów wzruszenia domniemania.
Odnośnie z kolei obecnej propozycji prezydencji czeskiej zmianą ważną jest to, iż będzie zezwolenie na to, by w razie wszczęcia postępowania w celu wzruszania domniemania, skutek tego ostatniego ulegał zawieszeniu. W pierwotnej bowiem wersji projektu zawieszenie takie było całkowicie wykluczone, natomiast obecnie byłoby dostępne. Poza tym, w razie uruchomienia procedury zakwestionowania domniemania, takie zawieszenie miałoby być niejako domyślne, przy czym państwa członkowskie mogłyby jednak wyłączyć ów skutek zawieszający.
Zdaniem Roberta Lisickiego jest to generalnie duża i ważna zmiana, o którą apelowało środowisko pracodawców. Propozycja prezydenckiej czeskiej w tej kwestii wychodzi więc naprzeciw oczekiwaniom również i polskich pracodawców.
Kolejną ważną odmiennością w porównaniu z pierwotną wersją dyrektywy, przedstawioną przez Komisję Europejską, jest też postanowienie, iż domniemanie nie miałoby zastosowania w postępowaniach podatkowych, karnych i zakresu ubezpieczeń społecznych, o ile państwa członkowskie tak postanowią. Poza tym przedstawiciele krajowych inspekcji mieliby swobodę uznania, czy stosować domniemanie, jeżeli organ działałby z urzędu, a w świetle wcześniejszych orzeczeń sądowych i administracyjnych oczywistym byłoby, że obalenie domniemania zakończy się sukcesem.
Podsumowując, projekt unijnej dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych, który przedłożony został ponad rok temu przez Komisję Europejską, jest przedmiotem wielu negocjacji, a wręcz i sporów. Obecnie równolegle prace nad nim trwają zarówno w ramach Rady Unii Europejskiej, jak i Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego. Generalnie prezydencja czeska w Radzie Unii Europejskiej pragnie, by domniemanie stosunku pracy w przypadku osób pracujących za pośrednictwem platform internetowych działało wówczas, gdy spełnione są 3 z 7 kryteriów. Jednocześnie przeciwni takiemu rozwiązaniu są europosłowie, którzy z takiej listy warunków w ogóle zamierzają zrezygnować. Należy zatem poczekać na ostateczny kształt unijnej dyrektywy w tym zakresie i dopiero wówczas ewentualnie analizować jej wpływ na rynek pracy.