Wzrost płac w ochronie zdrowia - KS Service
+
KSSERVICE

Wzrost płac w ochronie zdrowia

Wzrost płac w ochronie zdrowia
22/06/2020

Wzrost płac w ochronie zdrowia

Pomimo trwającej epidemii i kryzysu gospodarczego, dyrektorzy placówek medycznych musieli wygospodarować dodatkowe środki finansowe na podwyżki płac dla swych pracowników. Jednocześnie związkowcy już zapowiadają, iż owe wzrosty wynagrodzeń są za niskie i zapowiadają dodatkowe rozmowy z resortem zdrowia o zmianie wskaźników.

Co wpływa na poziom wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia?

Otóż poziom płac w tym sektorze reguluje ustawa z dnia 8 czerwca 2017 roku o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1471 ze zm.). W myśl tej ustawy ustawowe minimum to iloczyn wskaźnika przypisanego danym grupom zawodowym i kwoty bazowej.

Jednocześnie ustawa zakłada, iż dochodzenie do określonych w ustawie kwot docelowych odbywać się będzie stopniowo, podwyższając co roku 1 lipca pensje znajdujące się poniżej tej kwoty. W roku ubiegłym kwota bazowa uległa podwyższeniu z poziomu 3.900 zł do kwoty 4.200 zł. Natomiast w roku obecnym ma być ona równa wartości średniej krajowej (czyli wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w roku poprzednim ogłoszonym przez GUS), która wynosi 4.918,17 zł.

Okazuje się jednak, iż jak zauważa Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, te dodatkowe ponad 700 zł podwyżki stanowi nie lada problem dla zarządzających szpitalami. W wielu placówkach bowiem nie ma na to pieniędzy, gdyż tak naprawdę nikt do tej pory nie zrekompensował jeszcze podwyżek płacy minimalnej wprowadzonej z dniem 1 stycznia 2020 roku.

Co jeszcze wpływa obecnie na sytuację finansową szpitali?

Bez wątpienia wpływ na sytuację finansową szpitali ma również epidemia koronawirusa i dodatkowe koszty z nią związane, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Jak zauważa Waldemar Malinowski, w czasie epidemii koszty materiałów zaopatrzenia osobistego wzrosły o kilkaset procent i wielu dostawców nie było w stanie wywiązać się z realizacji zawartych umów.

Stąd też, zagwarantowane ustawą, podwyżki płac są kolejnym problemem dla osób zarządzających szpitalami. Z uwagi jednak na to, iż podwyżek nie można zawiesić lub opóźnić, przedstawiciele placówek medycznych zwrócili się z apelem do resortu zdrowia o podniesienie wartości szpitalnych kontraktów o 3%. Taka kwota ich zdaniem powinna pokryć wzrost kosztów wynagrodzeń.

Przeczytaj  Sądowe przywrócenie do pracy nierealne, gdy brakuje kwalifikacji

Okazuje się też, iż ten postulat może zostać spełniony. W ostatnich dniach wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński zapowiedział, iż możliwy jest właśnie 3%-owy wzrost wyceny świadczeń w ramach leczenia szpitalnego, począwszy od 1 lipca 2020 roku. Odpowiednie zarządzenia zostały już podpisane przez prezesa NFZ, a kwota dodatkowego wsparcia wyniesie 302 mln zł, pochodząca z funduszu zapasowego.

Czy zatem podwyżki płac dla pracowników ochrony zdrowia nie są zagrożone?

Otóż biorąc pod uwagę decyzje resortu zdrowia o podniesieniu kwoty szpitalnych kontraktów już od 1 lipca 2020 roku, takich zagrożeń nie widać, stąd też ustawowe podwyżki powinny być wypłacone. Podobnego zdania są też przedstawiciele związków zawodowych, monitorujący sytuację związaną z obiecanymi i zapisanymi w ustawie podwyżkami.

Co prawda, jak przyznaje Urszula Michalska z OPZZ, były próby (podejmowane przez osoby administrujące pracą szpitali) wyliczania podwyżek na bazie kwoty bazowej z poprzedniego rozdania, zostały one jednak szybko ukrócone, gdy resort zdrowia, opierając się na danych GUS, podał wysokość średniej krajowej jako tej, od której należy wyliczać minimalne wynagrodzenie.

Odrębną kwestią w tym temacie jest też fakt, iż wskutek słabej sytuacji ekonomicznej i dodatkowych kosztów związanych z epidemią, wielu dyrektorów placówek nie zdecydowało się na wprowadzenie podwyżek dla pracowników administracyjno-technicznych, którzy w ustawie wymienieni nie są. Do tej pory bowiem, by uspokoić nastroje wśród załogi, częstokroć dyrektorzy decydowali się na wyznaczanie jakiegoś wskaźnika wzrostu i podpisywanie porozumienia ze związkami zawodowymi. W tym roku niewiele placówek zdecydowało się na taki krok.

Zatem spodziewać się należy, iż podwyżki ustawowe wypłacone będą, natomiast dla pozostałych grup pracowników raczej nie. Sytuacja finansowa szpitali dzięki epidemii jest znacznie słabsza i dopóki nie ulegnie poprawie, raczej nie ma mowy o wygospodarowywaniu dodatkowych środków na wzrost płac.

Przeczytaj  Co z wynagrodzeniem podczas przerwanej izolacji

Co jeszcze może ulec zmianie w kontekście wynagrodzeń pracowników służby zdrowia?

Otóż przedstawiciele związków zawodowych liczą na więcej, aniżeli zapisane jest w powołanej na początku ustawie. Mają oni bowiem nadzieję powrócić do tematu rozmów z resortem zdrowia na temat zmian w ustawie i podwyższeniu znajdujących się tam wskaźników. Rozmowy te były zapowiedziane, jednak wskutek panującej epidemii, zostały odwołane.

Dyskusja w tym temacie miała rozpocząć się w marcu i z poczynionych ustaleń wynika, iż być może na początku lipca uda się do tematu powrócić. Jeżeliby nawet jednak udało się w tym względzie osiągnąć porozumienie to i tak na pewno zmian nie da się przygotować przed wakacjami parlamentarnymi.

Co ciekawe, zarówno strona związkowa, jak i pracodawcy pragną, by podczas rozmów znane już były informacje na temat tegorocznego wzrostu wynagrodzeń, wynikających z ustawy. Jednakże obu grupom przyświecają odmienne cele.

Dyrektorom szpitali zależy na zwiększeniu środków na świadczenia szpitalne, choć niekoniecznie na wynagrodzenia. Tymczasem strona związkowa pragnie uregulowania płac w poszczególnych grupach zawodowych, w zależności od kompetencji i odpowiedzialności.

Zdaniem Krystyny Ptok, przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, nie może być bowiem tak, iż dyplomowana pielęgniarka ma zarobki na poziomie pracownika pomocniczego. I urzędnicy resortu zdrowia też przychylają się do takiego stanowiska, gdyż nie dokonując tutaj zmian może się okazać, iż niedługo nie będzie chętnych do pracy w szpitalach, gdyż podobne pieniądze zarobić można w podstawowej opiece medycznej, gdzie praca jest jednak znacznie lżejsza.

Jednakże do dyskusji na temat zmian wskaźników dotyczących wysokości wynagrodzeń należy podejść niezwykle odpowiedzialnie, gdyż będzie to miało duży wpływ na sytuacje budżetu NFZ. Co prawda prezes NFZ mówi, iż na razie nie ma mowy o załamaniu finansów funduszu, jednakże nie są jeszcze znane całkowite skutki panującej epidemii.

Podsumowując, środki finansowe dla osób pracujących w ochronie zdrowia są od dawna przedmiotem różnych sporów. Co prawda właśnie owa powołana na początku ustawa te kwestie uregulowała, szczególnie w odniesieniu do planowanych i obowiązkowych podwyżek, jednakże w tak nietypowej sytuacji, jak panujący stan epidemii, nadal będzie wzbudzać kontrowersje. Szczególnie, że sytuacja finansowa szpitali, jak i całej branży ochrony zdrowia, uległa pogorszeniu. Zatem bez dodatkowego wsparcia trudno byłoby obecnie mówić i dotrzymywaniu ustawowych terminów wzrostu wynagrodzeń.